Do tej pory czytałam na okolicznych blogach, że tarta w każdej odmianie to najprostsze ciasto na świecie. Ja tartowa nie jestem, owszem zrobiłam ich nawet kilka ostatnio poczynając od migdałaowej a kończąc na porowej, ale... Tam jednak potrzeba wysiłku ;) To zagniatanie, podpiekanie, fasolki, papiery... ;) a tu? Proszę bardzo! Deser błyskawiczny, dla leniwych, idealny podczas upałów (wyłączając lody, których nie lubię), rewelacyjny na ciepło, smaczny na zimno, niskokaloryczny, beztłuszczowy, no wypisz wymaluj coś dla mnie!
Chcę pokazać tutaj clafoutis wg Pierra Herme, przepis z jego ksiażki Desery. Od najprostszych po wykwintne, z małymi moimi dodatkami :)
Clafoutis z wiśniami, amaretto i płatkami migdałowymi:
- 500 g wiśni z pestkami
- 100 g cukru pudru
- 125 g mąki (dałam 50 g więcej ze względu na alkohol)
- szczypta soli
- 3 jajka
- 300 ml mleka
- 50 ml amaretto*
- płatki migdałowe*
Umyte wiśnie zasypać połową cukru i odstawić. Piekarnik nagrzać do 180 stopni C. (termoobieg). Mąkę z solą przesiać. Do naczynia wlać mleko, wbić jajka i ubić dosypując cukier i dolewając alkohol, na końcu dodać mąkę i dobrze wymieszać. Formę do tarty (śr. 26 cm + 3 ramekiny u mnie) dobrze wysmarować masłem i wysypać płatkami migdałowymi. W formie ułożyć wiśnie i zalać ciastem, wierzch obsypać płatkami migdalowymi. Piec 30-40 min, do ładnego zrumienienia góry. Można opruszyć cukrem pudrem. Smacznego :)
* to moje dodatki, bo nic tak mi nie gra z wiśniami jak migdały... :P
PS. Za mną już clafoutis z truskawkami, porzeczkami, flan z jabłkami też i z czereśniami. Każdy z innego przepisu wyszukanego wyszukiwarką durszlakową, ale Herme ma najlepszy moim zdaniem :)
33 komentarze:
podoba się mnie bardzo to wiśniowo migdałowe połączenie.. clafoutis nigdy nie próbowałam. kusisz, by i na moim stole zagościło.
Piękne ciacho. A u mnie amaretto stoi w barku i nie wiem co z nim począć.
Ale pyszności upichciłaś;)
Buźka!
Pycha :) ja jutro wybieram się po czereśnie i też będę tworzyc :)
też nigdy nie robiłam clafoutis, to wygląda rewelacyjnie, mam tylko jedno pytanie - pestek nie usuwamy???
Możliwe, że z powodu upału nie potrafię czytać ze zrozumieniem ;-)
klafutka piekłam już kiedyś, smaczne nawet to to było, ale Twoje bardziej wypasione i przepis z mojej ulubionej książki obecnie xD
Bardzo fajnie, ze prezentujesz clafoutis - bardzo je lubie, choc ostatnio utrudnilam sobie prace robiac spod z pate sablee - pieklam wedlug przepisu innego znanego pastry chef z Paryza, Gerarda Mulot, ktory rowniez wydal ksiazke. owoce wczesniej wydrylowalam i zamrozilam, zamrozone wrzucilam do masy - ten patent doskonale sprawdzil sie, by wisnie tudziez czeresnie nie puscily soku, a rownoczesnie aby nie obawiac sie o polamanie zebow :) Niestety jest tym wiecej roboty...
Chetnie wyprobuje przepis Herme, bez spodu.
Milego dnia!
ale deser wg mnie to on rajski i boski za razem
a te ostanie zdjęcie to takie apetyczne ,że żal mnie ogarnął:D
Daga, nie, pestek się nie usuwa :) Popierwsze wiśnie nie puszczą wtedy soku, po drugie smak jest wyrazisty.
Magdaleno, bardzo mnie zaciekawiłaś :) idę sobie poszperać u Ciebie, choć na razie na pewno nie będzie mi się chciało nic robić... ;)
Dziewczyny, bardzo dziękuję i zachęcam do kalfutkowania ;)
też się do niego przymierzam :)
Mafijko, nie mam tego clafoutis na blogu, bo ciasto zostalo pozarte wieczorem. Ale moge Ci przeslac przepis.
Na razie wrocilam z placyku - kupilam wisnie i zaraz zabieram sie do pieczenia tego wedlug Twojego przepisu. Dam znac, jak wyszlo !
Magdaleno, bardzo chętnie :) U Herme też są flany ze spodami i jak juz upał zelżeje i wrócę z wakacji, to z pewnością coś zrobię :)
O mniam! Rewelka! Wszystkie pyszności w jednym. Z chęcią bym wstąpiła na degustację:))
Wspaniałych wakacji życzę Madziu :))
to postaram sie jeszcze dzis dac przepis. jest prosty, tylko proporcje inne. minus - trzeba sobie zrobic kruche ciasto...
wlasnie siedzi w piekarniku....ale nie dodalam amaretto, bo nie lubie - zamiast tego swiezza wanilie...dam znac potem jak wyszlo. dzieki !
Clafoutis... Bardzo kusi. Ale jeszcze nie miałam okazji.
A z tartami się nie lubię. Przez kruche ciasto, czyli mojego największego kulinarnego wroga... póki co. ;))
Pozdrawiam!
Bardzo Fajna propozycja, migdały i wiśnie to świetne połączenie, ja ostatnio robiłam z czeresniami zachęcam do obejrzenia a Twój z wiśniami tez wypróbuje :)
Mafilko. recenzja:
clafoutois wg wielkiego miszcza pierre herme juz sie wystudzilo, i oto co mysle.
Smakowo bardzo mi podeszlo - delikatny, waniliowy i niezbyt slodki smak, kwasne wisnie - pycha.
Jednak nie do konca podoba mi sie jego ciasto - na moj gust, za bardzo nalesnikowe i zbite - nie takie, jakie jadlam w dwoch moich ulubionych klaftusiowych miejscach w Paryzu - u Mulot i w malej piekarni przy ul Rue de Rennes. Tam clafoutis to mistrzostwo swiata - delikatny spodek, a zastygly wierzch nadal jest bardziej sosem, a mniej nalesnikowym ciastem.
Druga sprawa - troche za duzo owocow, wyszedl pyszny - ale jednak troche owocowy zapieczony nalesnik.
To clafoutis Mulot jest mi troche blizsze, choc jego przepis z ksiazki tez rozni sie od oryginalu (podejrzewam, ze nie chcial zdradzac wlasnych sekretow) - sos w cukierni nie jest tak zbity...podejrzewam, ze to kwestia jajek i smietany.
Pozdrawiam serdecznie - tak czy owak zjemy ze smakiem, dziekuje za inspiracje.
Magdaleno... no cóż... ja z francuskimi oryginałami nie miałam do czynienia, ale tak sobie myślę, że klafutek powinien być bliższy wersji Herme niz na przykład temu z przepisu jaki znalazłam u Liski, gdzie ciasto wylewane na owoce ma konsystencję lanej kluchy, dodaje się do niego proszek (!) i w efekcie smakuje jak ciasto ucierane bez tłuszczu... A spotkałam też clafoutis robione z masłem... Mój francuski znajomy jednak twierdzi z rozbrajajacym uśmiechem, że klafut to naleśnik, tylko się ładnie nazywa ;)
Niemniej cieszę się, że smakowo jest OK i jeszcze mi przyszło do głowy, że możnaby go na przykład w kąpieli wodnej piec...? Albo wogóle przerobic na flan zmmniejszając drastycznie mąkę...? Zmierzę się z tym od Ciebie :))
Mafilko, ja nie po to, zeby Cie krytykowac! Samkowalo nam bardzo, tylko efekt finalny inny, niz ten, do ktorego sie przyzwyczailam...co nie znaczy, ze tak ma byc :)
Proszku na pewno sie nie dodaje, francusci pattisierzy pewnie nawet nie wiedza, co to proszek, a gdyby siem przyznali na egzaminie, ze wiedza, to mieliby pewna pale. maslo - nie, nie nie ! Mleko lub smietanka...
Przyzwyczajona np jestem do spodu, choc klasyczne clafoutis nie powinien miec spodu...i moze dlatego "czepiam sie"...na pewno Twoja wersja jest szybka i latwa do zrobienia; nie trzeba robic spodu, nie trzeba drylowac owockow, nie trzeba ich mrozic.
Milych wakacji zycze :)
Jak dla mnie - pycha !
Miłych wakacji ! Ja dziś siedziałam cały dzień w wodzie :)
Ja tartuję bez fasoli i jakoś żyję ;) Leniwa jestem i nie lubię sobie roboty dokładać.
Fajne to, muszę wypróbować!
I co myślisz że sobie nie zrobię? :)
Ale mam inny przepis fajniejszy :P
Magdaleno, no coś Ty :) wcale nie przyjęłam Twojej recenzji jako złej krytyki :) Fajnie jest powymienić poglądy, chyba o wiele fajniej niż tylko zachwycać się :) Czekam na Twój przepis :))
Polka, no to dawaj ten fajniejszy, póki mam wenę i jeszcze kilka dni w domu ;)
Hi,iºam Raul from Madrid,Spain,you did a nice job with this website,i like your articles and you photos,i will visit you again soon to see the new post.bye bye,adios
Nehoiu online Marketing Asesinos seriales Directorio web SEO
bardzo lubie ten deser i chętnie bym sie poczęstowała Twoim :)
Udanych wakacji !
Mam zapisany przepis na clafoutis, który cały czas czeka na zrobienie. Twój wygląda bardzo apetycznie. Pozdrawiam :)
Mmmm wygląda na nieziemsko pyszne !
milych wakacji mafilko! :)
milych wakacji! :)
Mafilko, zapraszam do zabawy w lubienie, szczególy u mnie : http://majanaboxing.blox.pl/2010/09/Zabawa-w-lubienie.html
Ale masz długaśne wakacje ! Ciekawe kiedy wrócisz? :)*
Prześlij komentarz