niedziela, 29 listopada 2009

mleczne mini bagietki z czekoladą i brioszka na semolinie z WP53


Dwie kolejne propozycje do pieczenia w ramach tegotygodniowej Weekendowej Piekarni :-) Zapbook zaproponowała słodkie, drożdżowe bułeczki. Jedne to bagietki mleczne z czekoladą, a drugie to brioszki pieczone na semolinie. Obie propozycje smaczne i puchate.

Bagietki piekłam z połowy porcji, a to dlatego, że mam takie mini formy do  ich wypieku, a poza tym 4 małe bagietki to w sam raz dla mojej rodziny do popołudniowej kawki ;) Pierwsze bagietki piekłam zgodnie z przepisem, czyli mrożone kawałki czekolady do środka, kolejne były już eksperymentem... Te na zdjęciu są zawijane z kawałkami mlecznej czekolady ze strzelającym cukrem(!), która mrożona nie była i dlatego dała fajny, rozmazany efekt. Jedliśmy je na podwieczorek z kubkiem zimnego mleka. Pycha!

Przepis:

  • 150 g mleka
  • 1 łyżeczka drożdży suszonych
  • 30 g masla roztopionego
  • 60 g cukru
  • 260 g maki
  • Wielka garsc kawalkow czekolady albo lezek ,ktore byly w zamrazalce
  • Extrat waniliowy 

Wszystko zrobiła za mnie maszyna ;) Ja tylko zwinęłam bagietki, odstawiłam do wyrośnięcia i włożyłam do ppiekarnika w 180 stopni C. na 15 minut.

Brioszka pieczona z użyciem semoliny to mój pierwszy tego typu wypiek. Miałam kupiony kiedyś, kiedyś kilogram włoskiej semoliny di grando duro, bo w przypływie ambicji spaghetti chciałam robić własnoręcznie... ;) Wyszły z tego puchate, pyszne i w sam raz na niedzielne śniadanie brioszki. I wiecie co? Lubię zapach świeżopieczonego, drożdżowego ciasta rozchodzący się z kuchni w niedzielny poranek... do tego jeszcze tylko pyszna kawa z mlekiem i niemal pełnia szczęścia :-)

Przepis:

  • 600 g mąki z pszenicy twardej durum 
  • ciut soli
  • 60 g cukru
  • 250 g mleka
  • Wanilia,np extrat
  • 80 g rozpuszczonego masła
  • 1 jajko
  • 7 g suchych drożdży
  • cukier gruby do posypania

I znów wszystko do maszyny ;) Uformowałam z odgazowanego ciasta 8 kulek i włożyłam je do wysmarowanej masłem tortownicy. Przykryte ściereczką wystawiłam na nocne rośnięcie na balkon. Rano wstawiłam do domu, rozgrzałam piekarnik do 180 stopni C., posmarowałam wyrośnięte brioszki mlekiem i piekłam przez 25 minut. Na zdjęciu są jeszcze gorące ;)


sobota, 28 listopada 2009

lemon curd

Zastanawiając się nad tym, co zaproponować do Cytrusowego Weekendu Tatter, rozważałam między cytrynową tartą a cytrynowym sernikiem... Nawet monetą rzucałam... Ale... No właśnie! Przecież my się odchudzamy (ha, ha, ha!), to po pierwsze, a po drugie jutrzejszy dzień spędzamy na urodzinach, przy suto zastawionym stole. Tym sposobem, z wielkim smutkiem, zrezygnowałam z obu wypieków (chwilowo rzecz jasna). Postanowiłam za to zrobić sobie już z myślą o Świętach, kolejny półprodukt :-) Tym razem jest to lemon curd.


Dostałam w końcu ksiażki Michela Rouxa, obie :-) Oczywiście są już obejrzane na wszystkie strony i poklejone kolorowymi karteczkami, leżą teraz i czekają... A przepis na lemon curd pochodzi z tej o jajkach ;)

Przepis:

  • 200 g masła
  • 200 g drobnego cukru
  • skórka i sok z 3 cytryn
  • 4 żółtka

W żaroodpornej misce umieszczonej nad garnkiem z lekko gotującą się wodą, umieszczamy pokrojone na drobno masło oraz cukier, skórkę i sok z cytryny. Gdy masło zacznie się roztapiać zaczynamy mieszać całość trzepaczką lub mikserem (chlapie!), aż masa stanie się gładka. Dodajemy żółtka i dalej miksujemy ok 10 minut, aż masa zacznie gęstnieć. Gorącą przelewamy do słoika albo kamionkowych miseczek.

Tym sposobem mam świetny lukier do świątecznego sernika :-) Dziś na śniadanie zjadłam trochę twarogu z lemon curd - taka namiastka sernika ;) Można również smarować nim naleśniki na przykład. A z brioszką z WP 53... cudo! ale o tym jutro :-)

piątek, 27 listopada 2009

zakwasowiec z płatkami jęczmiennymi i melasą... ;/ z WP53


Upiekłam ten chleb już w środę, ale zadowolona to ja z niego nie byłam, oj nie... Pomijam moją nieumiejętność nacinania chlebów, co skutkuje ich pękaniem gdzie sobie chcą... 

Biorąc udział w Weekendowej Piekarni (Cukierni z resztą też) staram się piec ZGODNIE z przepisem no i czasem się okazuje, że jednak smak smakowi nie równy ;) Dla mnie i mojej rodziny ten chleb jest za słodki... Na szczęście to tylko jeden jego minus ;) Poza tym oczywiście go zjadamy, dziś ma już 2 dni, a nadal jest świeży, co w przypadku chlebów pszennych nie zawsze jest takie oczywiste, nawet pieczonych na zakwasie. W dodatku okazuje się, że całkiem dobrze smkuje z serem pleśniowym, z szynką, a nawet z masłem orzechowym... Tak więc pewnie kiedyś jeszcze do niego wrócę. Zapbook, pozdrawiam serdecznie :*

Przepis:

  • 300 g mleka
  • 150 g wody
  • 200 g zakwasu
  • 600 g mąki pszennej typ 1100
  • 50 g mąki żytniej typ 720
  • 100 g płatków jęczmiennych
  • 15 g soli
  • 3 łyżki melasy trzcinowej

W kolejności płynne, sypkie składniki wylądowały w maszynie, która zagniotła ładne i elastyczne ciasto. Podczas wyrabiania musiałam dosypywać nieco mąki, a to ze względu na dosyć płynny mój zakwas. Gdy maszyna wyrobiła, ciasto wylądowało w lekko naoliwionej misce i rosło sobie dosyć sporo czasu. Jak już było wielkie, to zagniotłam je szybko i uformowałam 2 bochenki (okrągły i podłużny), obsypałam mąką i umieściłam w koszykach. Tym razem wyrosły nieco szybciej. Piekłam z parą w 210 stopniach przez 40 minut. I musze w końcu zainwestować w kamień!

czwartek, 26 listopada 2009

zupa z czerwonej soczewicy

"[...] Książka kucharska, którą Mardżan miała zakodowaną w głowie, szczególnie podkreślała właściwy dobór przypraw do zupy. Kminek nadawał mieszaninie aromat południowych igraszek miłosnych, lecz najpotężniejszy tantryczny wpływ na niewinnego konsumenta zupy miała inna przyprawa: siah dane - akt miłosny w pełni - czyli ziarno czarnuszki. To skromne, małe ziarenko, wyłuskane ze skorupki w moździerzu lub gotowane wraz z potrawą - na przykład zupa z soczewicy - pobudza pikantna energię, uśpiona w ludzkiej śledzionie. Raz uwolniona, energia ta płonie w człowieku ciągłym, nieposkromionym pożądaniem niezaspokojonej miłości. [...]"


Przepis:

  • 2 szklanki czerwonej soczewicy
  • 7 posiekanych dużych cebul
  • 7 przeciśniętych ząbków czosnku
  • 1 łyżeczka mielonej kurkumy
  • 4 łyżeczki mielonego kminku
  • oliwa z oliwek
  • 7 szklanek rosołu z kury
  • 3 szklanki wody
  • sól
  • 2 łyżeczki ziaren czarnuszki

Soczewicę wsypac do rondla, zalac woda i dusić  bez przykrycia ok 9 minut, odzedzić i odstawić. Na oliwie zeszklić 6 cebul z czosnkiem, kurkuma i kminkiem, dodać soczewicę, rosół, wodę i czarnuszkę. Doprowadzic do wrzenia, zmniejszyć ogien i gotowac pod przykryciem ok 40 minut, posolić do smaku. Resztę cebuli przesmażyc na oliwie, ma być chrupka ale nie przypalona, posypywać nią gotowe porcje zupy.

Z całego serca polecam ksiażkę, która pachnie. Niesamowicie pachnie perską kuchnią. I polecam zupę, a o czarnuszce i jej faktycznym działaniu może kiedyś... ;))

środa, 25 listopada 2009

mincemeat... z żurawiny ;)


Ze zrobieniem tej "mielonki" zwlekałam blisko 2 lata. W końcu zmotywowała mnie Szarlotek swoim przepięknym zdjęciem tego smakowego cuda. Teraz już nie pozostaje mi nic innego jak zrobienie jeszcze tych charakterystycznych, kruchych gwiazdeczek... Ale to może później :-)

Oryginalny przepis znajduje się tu i jest autorstwa Nigelli Lowson. Ja z różnych względów odrobinkę musiałam zmienić, ale efekt i tak robi wrażenie.

Przepis:

  • 60 ml wiśniowej, korzennej nalewki
  • 75 g brązowego cukru
  • 300 g świeżej żurawiny
  • 30 g suszonej żurawiny
  • 150 g sułtanek
  • 1/2 łyżeczki utartych goździków
  • 1 łyżeczka sproszkowanego cynamonu
  • 1 łyżeczka sproszkowanego imbiru
  • sok z połowy pomarańczy
  • aromat migdałowy
  • 1/2łyżeczki esencji waniliowej
  • 25 ml whisky scotch
  • 2 łyżki miodu

W rondlu podgrzać nalewkę z cukrem, do gotującego się syropu  wsypać przyprawy, suszone owoce oraz żurawinę i smażyć ok 20 minut aż owoce żurawiny popękają, a suszone niemal całkowicie wchłoną płyn. Przestudzić odrobinę i dodać whisky, aromat, esencję i miód. Dobrze rozmieszać. Gotowe!

PS. Z herbata smakuje wyśmienicie :-)

a ponieważ korzenna jest bardzo, więc weźmie udziła w korzennej akcji 

wtorek, 24 listopada 2009

muffinki z ananasem dla Karola ;)

Krążą tu i tam. Niemal każdego dnia spotykam je na jakimś blogu. A mam je na oku już od roku ;) Ups... przepraszam, częstochowski niezamierzony ;) No i zaczynam być fanem muffinów. Szybko się je robi i zawsze wychodzą. Smaków jest bez liku, zarówno słodkich jak i wytrawnych.

Wczoraj ok 14. zapowiedział się z wizytą Karol. To facet, dla którego piec i gotować  to czysta przyjemność :-) To Przyjaciel mojego Męża, człowiek orkiestra z artystycznym zacięciem wśród technicznych rzeczy do wykonania. No w każdym razie o 15.30 już był, dokładnie 5 minut po tym,  jak wyjęłam muffinki z piekarnika... Stygły na balkonie... Do kawy latte idealne. Polecam!

Oryginalny przepis jest oczywiście u Doroty, a ja robię je  mniej słodkie i troche inaczej :-)

Przepis:

  • 1,5 szklanki mąki
  • 1/3 szklanki brazowego cukru
  • 1/2 szklanki płatków orkiszowych
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 3/4 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 1 jajo
  • 1/2 szklanki oleju
  • 100 ml kefiru
  • 80 ml soku z ananasów puszkowanych
  • 250 g drobno pokrojonych ananasow z puszki

W misce mieszamy ze sobą wszystkie składniki suche, w drugiej wszystkie mokre. Mokre wlewamy do suchych, dosypujemy ananasa i mieszamy łyżką do połczenia, ale nie za długo. Masą napełniamy 12 foremek muffinkowych. Pieczemy ok 20-25 minut w piekarniku rozgrzanym do 190 stopni C. Studzimy na balkonie ;))

sobota, 21 listopada 2009

sałatka brokułowa z mlecznym chlebem

Ot, taka sałatka mi sie wczoraj zrobiła po przeglądzie lodówki ;) I wiem, że co blog to inaczej prezentuje się sałatka z brokułem w roli głównej. Moja ma w sobie to, co akurat się nawinie i tak jest każdorazowo, gdy ją robię ;)

Przepis:

  • brokuł obgotowany i podzielony na mniejsze części
  • kilka parówek
  • puszka czerwonej fasolki 
  • kostka sera fet
  • kiełki sojowe
  • zielony ogórek 

Parówki, ogórka, fetę kroimy na małe kwadraciki i razem  z brokułem, odsączoną fasolką i kiełkami mieszamy w misce.

dressing:

  • trochę majonezu
  • trochę śmietany lub gęstego jogurtu typu greckiego
  • 2 ząbki czosnku przeciśniętego przez praskę
  • 2 szczypty świeżo mielonego pieprzu

wszystkie składniki dokładnie wymieszać i tak przygotowanym sosem oblać sałatkę. Całość umieścić w lodówce na małą godzinkę w celu "przegryzienia się";)

Do takiej sałatki moje dzieci najbardziej lubia mleczny chleb. To jest chleb, który piekła moja mama, gdy czasy były złe i za chlebem stały kolejki... Nic nadzwyczajnego... Ale smak i zapch przywołuje tamte soboty, których nigdy już nie będzie...

Chleb mleczny - przepis:

  • 450 g mąki pszennej
  • 300 ml mleka najlepiej zsiadłego, ale słodkie też jest OK
  • szczypta cukru
  • łyżeczka soli
  • 7 g suszonych drożdży

W kolejności mokre, sypkie, drożdże wszystko wędruje do maszyny i po wyrobieniu i wyrośnięciu jest wykładane na blat i krótko zagniatane. Później ciasto wędruje do keksówki, tam sie podwaja. Piekę w 210 stopniach C. ok 35 minut. 

Sałatka brokułowa wpada do sałatkowego baru ;) 


piątek, 20 listopada 2009

wyróżniono mnie... Mnie? Nie...;)


No bo nie mnie, tylko mój blog :-) Nie pierwszy raz, że tak nieskromnie sobie napiszę, ale jakoś pomijałam do tej pory te wszelkie konkursy i wyróżnienia. Dlaczego? No bo (powtórzenie, wiem) zawsze potem trzeba wskazać ileś innnych blogów, które mi się podobają... No a mi podobają się wszystkie... Wogóle podoba mi sie w blogosferze. Tym razem jednak postanowiłam się spiąć i poszukać tych 10 subiektywnie superowych ;)

Za wyróżnienie dziękuję Grażynie, choć przyznaję, że powód wyróżnienia ubawił mnie serdecznie ;) Niemniej, Grażynko dziękuję :-))

A oto moja jak najbardziej subiektywna "dycha":

  1. Margot Kuchnia Alicji za WP :*
  2. Ivka76 Kuchnia Pieciu Przemian za OLBRZYMIĄ kreatywność :)
  3. Krokodyl Pomarańcza i Imbir za to, że Ci sie stale chce :*
  4. Makaroniary Pasta i Basta za odlot ;)
  5. Asieja Ugotujmy, bo jest Królową ciasteczek wszelakich ;)
  6. Mico Olive and Flour, no bo tak ;)
  7. Kass Smaki i Aromaty za smaczki ;)
  8. Gosia@ Salt & Pepper & Co najbardziej za domowe ciasta :)
  9. Kuba Kuba Pichci, bo bardzo lubię jak facet piecze i gotuje ;)
  10. Ania Moja Mała Kuchnia za wspaniałe chleby :)

No. Tyle. Kolejność wymieniania jest jak najbardziej przypadkowa ;)

I jeszcze krótko o zasadach tego wyróżnienia: 
Opublikuj znaczek na swoim blogu z komentarzem zachęcającym i linkiem do osoby, od której go otrzymałaś/otrzymałeś
Przekaż go do 10 osób z prośbą o opublikowanie zasad.
Osoby, które odbiorą znaczek proszone są o zostawienie komentarza.


Zasadą powyższej premii jest poznanie jak największej liczby blogów, a zostawienie swojej wizytówki jest dla Ciebie reklamą i zachęceniem do odwiedzenia Twojego bloga. Myślę, że każdy z nas marzy o jak największej liczbie gości.

środa, 18 listopada 2009

korzenne muffinki z jabłkami i orzechową posypką


Jakiś czas temu na blogu Dorotus znalazłam przepis na takie właśnie muffiny. Nie było jednak okazji specjalnych, żeby je zrobić. Dziś niby też okazji żadnej nie było, no może z wyjątkiem małej nadziei na odwiedziny Przyjaciół (Karol! W dziób! Aga! Buziak!), którzy dotarli w połowie, tej lepszej ;) Jednak głównym motorem, który zapędził mnie do kuchni była reklama... No bo trafia mnie, gdy słyszę, że "TO JUŻ ŚWIĘTA"! Jakie Święta ja się pytam??? No i na złość tym reklamom zrobiły mi się muffiny świętami pachnące ;)

Przepis:

  • 1,5 szklanki mąki pszennej
  • 0,5 szklanki mąki razowej
  • pół szklanki jasnego brązowego cukru
  • 1 płaska łyżka przyprawy korzennej do piernika
  • szczypta soli
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1,5 łyżeczki sody oczyszczonej
  • pół szklanki mleka
  • pół szklanki jogurtu naturalnego (lub maślanki)
  • 3 łyżki roztopionego masła (około 45 g)
  • 1 jajko
  • 3 średniej wielkości jabłka, obrane i pokrojone w kostkę

Na posypkę:

  • 1 garść posiekanych drobno orzechów włoskich
  • kilka łyżek cukru demerara

W misce wymieszać wszystkie składniki suche, w drugiej wszystkie mokre. Mokre wlać do suchych i z grubsza wymieszać łyżką. Dodać pokrojone w małą kosteczkę jabłka. Wymieszane ciasto wyłożyć do przygotowanej formy na muffiny. Obsypać posypką. Piec 25 minut w 180 stopniach C.

Ja z tych leniwych, więc jabłek nie chciało mi się kroić w małą kosteczkę ;) Gdyby jednak tak zrobić, to ciacha będą miały gładką strukturę, a nie taką skalno-górzystą ;) Niemniej wielkość jabłek nie wpływa zupełnie na smak muffinek. Polecam!

No a zupełnie przy okazji i pomimo muffinki dodaję do korzennej akcji 


wtorek, 17 listopada 2009

mleczne bułki z żurawiną z WP#51


Małgosia wybrała trzy świetne przepisy do wypieczenia w Weekendowej Piekarni nr 51 :-) I choć miałam nie piec wszystkiego, to jakoś nie mogłam się powstrzymać ;) Chleb się piecze właśnie...

Mleczne bułki z żurawiną piekłam 2 razy. Bułek z pierwszego razu nie zdążyłam obfotografować, zostały zjedzone na ciepło, do popołudniowej, piątkowej kawki. Drugi raz upiekłam w niedzielę, a właściwie upiekł mój mąż z pomocą córki, bo mnie zmogła gorączka niewiadowego pochodzenia... Co prawda w sobotę wieczorem ciasto wyrobiła maszyna, bułki uformowałam ja, a wyrastał je nocny balkon ;) ale koncową fazę swego powstawania zawdzięczają Oli i Tomkowi :*

Przepis:

ciasto:
250g białej mąki pszennej
ok. 75g letniego mleka
1 łyżeczka drożdży instant
1 łyżka cukru
1 jajko
50g rozpuszczonego masła
30g suszonej żurawiny

glazura:
1 żółtko
szczypta soli

Płynne, sypkie, po sygnale żurawina, a wszystko w maszynie ;) Uformowane bułeczki wylądowały na blaszce i wyrastały w chłodzie nocy listopadowej ;) Piekły sie 15 minut w 210 stopniach C.

Nam zupełnie nie przeszkadza brak soli, wyraźny smak żurawiny to jest to :-)

sobota, 14 listopada 2009

gordonki ;) z WP51 czyli bułeczki z ziarnami na miodzie



Taką własnie nazwę będa nosiły te przepyszne bułeczki w moim domu :-) Puszyste, pachnące, lekko chrupiące, po prostu wyśmienite. Te na zdjęciach są jeszcze ciepłe, godzinkę temu wyjęłam je z piekarnika... I z córką flecistką zjadłyśmy na śniadanie po dwie... z samym masłem, takim roztopionym i wnikniętym w bułeczkę... Coś pięknego! Niebo w gębie!

Ciasto na bułki robiłam w maszynie do chleba. Wyrosło zadziwiająco. Natomiast uformowane bułki, ułożone na piekarnikowej blasze, wystawiłam na noc na balkon do wyrastania i rano przeżyłam mały szok ;) Miałam całą blachę pięknie wyrośniętych bułek ;) Wystarczyło upiec i śniadanko gotowe.

Małgosiu! Wielkie dzięki za ten przepis :*

Przepis:

  • 275 ml letniej wody
  • 225 g pszennej mąki razowej (typ 1850 u mnie)
  • 225 g mąki pszennej (chlebowa typ 650 u mnie)
  • 7 g suszonych drożdży
  • 1,5 łyżeczki soli
  • 2 łyżki miodu (1 z facelii, 1 gryczanego)
  • 3 łyżki oliwy
  • 50 g dowolnych ziaren (miałam tylko... płatki migdałowe)

W kolejności płynne, sypkie, drożdże umieściłam w maszynie do chleba i po 1,5 godzinie mogłam formować bułki. Przez noc wyrastały na balkonie w chłodzie. Rano posmarowałam mlekiem i piekłam 15 minut w 210 stopniach C. z termoobiegiem. REWELACYJNE!!!

W moich bułeczkach dominuje lekka nuta gryczana, są odrobineczke słodkie, ale nie na tyle, by nie móc ich jeść z wędliną czy serem :-)


czwartek, 12 listopada 2009

po polsku? a bardzo proszę ;-)

W ramach akcji Gotujemy po polsku organizowanej przez Irenę i Andrzeja pod patronatem agregatora blogów zPierwszegoTloczenia pokusiłam się o galaretkę z kurczaka oraz grochówkę swojską. Była też kwaśnica na ziobrze, ale mało urodziwa w fotografi, więc przemilczę ;)

Galaretka z kurczaka to taka odmiana galaretki z nóżek, a stworzona na potrzeby porosołowe ;) 

  • mięso drobiowe gotowane z rosołu
  • mała puszka groszku
  • rosół
  • żelatyna w ilości koniecznej
  • białko jaja

Pozostałe po rosołowej niedzieli mięso obrać z kości i skórek i pokroić na kawalki. W misce wymieszać razem z groszkiem zielonym i pokrojoną rosołową włoszczyzną, o ile takowa zostanie (u mnie nie zawsze). Żelatynę namoczyć, rosół podgrzać i rozpuścic w nim żelatynę. Białko jaja ubić i włożyc do gorącego rosołu, ku sklarowaniu wywaru. Rosołem lanym przez sitko zalać mięso z warzywami i odstawić do ochłodzenia. Umieścic w lodówce. Przed podaniem skropić sokiem z cytryny. Smacznego :-)


Grochówka swojska:


  • pół kilograma wędzonego boczku raczej chudego
  • pęczek majeranku
  • pół kilograma połówek grochu
  • pół kilograma ziemniaków
  • pół kilograma dobrej, czosnkowej kiełbasy
  • cebula
  • ziele angielski, kolorowy pieprz, listek laurowy, vegeta
  • 3 ząbki czosnku posiekane lub przeciśnięte przez praskę

W dużym garnku gotujemy pokrojony w słupki wędzony boczek z majerankiem, pieprzem, zielem angielskim i liściem laurowym. W mniejszym garnku gotujemy połówki grochu. Na patelni podsmażamy cebulę z pokrojoną na małe kawałki kiełbasą. Gdy groch zaczyna mięknąć to do dużego garnka z wędzonką wkładamy obrane i pokrojone w kostkę ziemniaki. Miękki już groch przekładamy do dużego garnka, wkładamy też podsmażoną z cebulą kiełbasę. Mieszamy. I teraz przyprawiamy wegetą, czosnkiem, ew. solą i mielonym pieprzem. Jeśli uznamy, że zupa mogłaby być ciut bardziej gęsta to zaciągamy ją mąką rozmieszaną z wodą.


środa, 11 listopada 2009

rogale prawie jak świętomarcińskie

Prawie, jak wiadomo czyni wielką różnicę. Moje rogale są prawie świętomarcińskie, bo niestety masa jest z maku niebieskiego a nie białego :( Ujmuje im to zarówno urody jak i smaku, ale i tak są PYSZNE! Wszelkiej maści inne prawie świetomarcińskie rogale, które panoszą się w okolicznych sklepach, nie dosięgają tym domowym do pięt ;)

Przepis to połowa znanego wszem i  wobec przepisu Bajaderki:
  • pół szklanki ciepłego mleka
  • łyżeczka suchych drożdży
  • 2 łyżeczki cukru
  • pół jajka
  • szczypta soli
  • 290 g mąki pszennej
  • 112,5 g masła z czego do środka ciasta tylko 12,5 g
Drożdże rozmieszać z mlekiem i cukrem, zeby sie dobrze rozpuściły. Do mąki dodać masło, pół jaja, ciut soli i rozmieszane z mlekiem drożdże. Zagnieść szybko ciasto i włożyc do schłodzenia na dobrą godzinę. Następnie ciasto rozwałkować w prostokąt i posmarować resztą masła, złożyć ciasto na trzy tak jak list i wywałkować. Zlożyc w prostokąt i znów schłodzić. Te czynności powtarzać 3 razy. Po ostatnim wałkowaniu ciasto chłodzic najlepiej całą noc.
  • 100 g maku białego najlepiej
  • 50 g marcepanu
  • łyżka cukru pudru
  • 50 g migdałów
  • 50 g orzechów włoskich
  • 50 g owoców kandyzowanych
  • kwaśna śmietana
Mak sparzyć gorącym mlekiem, orzechy również i razem z migdałami, owocami i marcepanem zmielić maszynką lub blenderem do uzyskania gładkiej masy. Dodać cukier puder i kwaśną śmietanę - tyle, żeby usyskać odpowiednią gęstość masy.
Wyjęte z lodówki ciasto wywałkować w prostokąt i pociąć na trójkąty. Na każdy trójkąt nakładać dość sporo masy i zawijać rogale. Odstawić na godzinę do wyrośnięcia, posmarować żółtkiem rozbełtanym z odrobiną mleka. Piec w 180 stopniach C. aż się zezłocą. Studzić na kratce. Polukrować i obsypać pokrojonymi drobno orzeszkami (u mnie płatki migdałowe).

Słuchałam dziś co na temat kulinarnych tradycji niepodległościowych ma do powiedzenia Robert Sowa i zgodzic się muszę z jednym, niech Święto Niepodległości kojarzy się z pieczeniem rogali marcinowych i jedzeniem pieczonej gęsi :-)
PS. Ciociu Krysiu piecz śmiało :-)
PS. Ilość orzechów w masie oraz migdałowa posypka prowokują mnie do dopisania rogali do Orzechowego Tygodnia  ;)

wtorek, 10 listopada 2009

żytni chleb na zakwasie z orzechami



To jest właściwie nasz chleb codzienny. Piekę go już baaardzo długo, a ponieważ zmieniam dodatki nigdy nam się nie nudzi. To taki pewniak, zawsze wychodzi :-) Pasują do niego wszelkie ziarna i im jest ich więcej tym lepiej. Piekę go z dynią, słonecznikiem, z sezamem, kminkiem, czarnuszką, makiem, po prostu z tym co akurat mam w "magicznej szufladzie". Tym razem chleb jest z orzechami. Pyszny!

Przepis:

zaczyn:

  • 50 g zakwasu żytniego
  • 150 g mąki żytniej razowej, grubej
  • 300 g letniej wody

składniki zaczynu mieszamy w misce, okrywamy folią i odstawiamy na 12-16 godzin, najlepiej w ciepłe miejsce (u mnie to jest górna szafka w łazience, bo tam najcieplej).

ciasto właściwe:

  • cały zaczyn
  • ok 430 g wody
  • 750 g mąki zytniej typ 720
  • 16 g soli
  • 160 g ziaren: 30 g słonecznika, 75 g tłuczonych grubo orzechów laskowych, 75 g tłuczonych grubo orzechów włoskich (tłukę w moździerzu)
  • 1 łyżeczka suszonych drożdży, opcjonalnie, gdy mamy młody zakwas.

Do zaczynu dolać wodę i dobrze rozmieszać, wsypać mąkę, sól i ziarna (ew. drożdże) i wymieszać dobrze drewnianą łyżką. Dać chwilke ciastu odpocząć, przygotowując w tym czasie keksówkę. Ciasto przełożyć do keksówki, przykryć naoliwiona folią i odstawić do wyrośnięcia (czasem 2 h wystarczą, a czasem i 6 potrzeba). Piekarnik nagrzać do 250 stopni C., włożyć chleb i zmniejszyć do 220 stopni, po 20 minutach obniżyć temperaturę do 200 stopni, po 30 minutach do 180 stopni i tak dopiekać (można już bez keksówki) jeszcze ok 25 minut.

Z podanych ilości wychodzi solidny bochen chleba, ale chleb jest smaczny i do tygodnia potrafi byc świeży, a im starszy tym lepszy :-)

poniedziałek, 9 listopada 2009

lekko waniliowe muffinki kokosowe z nutellą :-)




Wieki temu je robiłam... Śladu po nich nie ma juz dawno, z wyjątkiem kilku zdjęć zagubionych w jakimś zapomnianym folderze... Ale pamiętam, że były pyszne! Pamiętam też, że natchnienie do  nich znalazłam na blogu Kass, która zrobiła takie muffiny tyle, że ze śliwką w środku. U mnie są z nutellą :-) I są bardziej kokosowe :-) I idealnie pasują do orzechowej akcji :-)

 Przepis na 12 muffinek:

  • 1,5 szklanki mąki pszennej
  • 3/4 szklanki wiórków kokosowych
  • 1/4 szklanki cukru
  • 3/4 szklanki mleka kokosowego
  • 2 jajka
  • 1/2 szklanki oleju slonecznikowego
  • 2 plaskie lyżeczki proszku do pieczenia
  • 2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
  • nutella wg upodobań ;)

W misce mieszamy składniki suche, w drugiej mokre, starając się dosyć dobrze roztrzepać jajka. Mokre wlewamy do suchych i mieszamy łyżką, nie musi byc dokładnie. Do formy na muffinki wkładamy papilotki, a do nich połowę ciasta, w miarę po równo, dokładamy po łyżeczce nutelli i przykrywamy drugą połową ciasta. Pieczemy w 180 stopniach C. ok 30 minut. 

Są wilgotne, aromatyczne, pyszne i ze względu na swój środek w sposób błyskawiczny znikają w dziecięcych usteczkach ;)


Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin