poniedziałek, 26 października 2009

Weekendowa Piekarnia nr 48




Tak w skrócie dzisiejszy wpis potraktuję, bo... meble przestawiam ;) Poważnie! Od czasu do czasu mam taką dziwną wewnętrzną potrzebę ;) żeby przestawic kilka szaf. A że mam jak mam i jedynym pokojem, gdzie mogę to robić jest pokój dzieciaków, więc czeka mnie jeszcze "małe" sprzątanie... Bry!

Ale do rzeczy, do rzeczy. Atinka wybrała do 48. Weekendowej Piekarni przepisy sprawdzone i pieczone przeze mnie już nie raz. Hotelowe bułki bostońskie miały swój czas jakiś rok temu i gdy w środę przeczytałam, że te właśnie mają być pieczone i w ten weekend, zaraz je nastawiłam do robienia. Drożdżowe ciasto wyrabia mi maszyna do chleba, więc zero problemów ;) I tak, w środę upiekłam pierwszy raz. Na czwartek musiały być znowu. Na sobotnie śniadanie nie mogło ich nie być, że o niedzielnym nie wspomnę...;) Moje bułki wyrastają przez noc na balkonie (teraz) lub w lodówce. Jada się je u mnie bez niczego lub z marmoladą, tym razem była to angielska marmolada pomarańczowo-cytrynowa z imbirem. Mniam! Do tego mleko (dzieci) i latte (rodzice).

Przepis:

1 łyżeczka drożdży instant (10g świeżych)
125ml letniego mleka
30g płynnego masła
15g płynnego masła do smarowania
1 łyżka cukru
1 jajko
280g maki pszennej
1 łyżeczka soli


Drożdże rozpuścić w połowie mleka, odczekać 5 minut.

Resztę mleka rozmieszać z 30g masła, cukrem i jajkiem. Mąkę wymieszać z solą, dodać do niej rozpuszczone drożdże i resztę składników. Zagniatać aż powstanie gładkie, miękkie i elastyczne ciasto. Włożyć je do miski wysmarowanej masłem i odstawić przykryte do wyrośnięcia na 1 i pól godziny, do podwojenia objętości.

Po tym czasie ciasto rozwałkować na prostokąt o wymiarach 20 x 40 cm. Prostokąt pociąć na 4 paski o szerokości ok. 5 cm. Każdy pasek zaś podzielić na 4 części. Powstanie 16 małych prostokątów.

Powierzchnie każdego posmarować płynnym masłem, złożyć na pół posmarowaną powierzchnia do środka, nie całkiem dokładnie, lecz tak, aby wierzchnia część wystawała ok. 1 cm. Kawałki układać na blasze dość luźno jeden za drugim, opierając następny na tym wysuniętym 1 cm.

Przykryć ściereczką i pozostawić do wyrośnięcia na 30 minut. Całość jeszcze raz posmarować masłem i piec w nagrzanym do 220°C piekarniku 15-20 minut.


Wiejski chleb francuski piekłam też już jakiś czas temu. Tym razem zabrałam się zaniego znowu. I nie wiem, czy to pogoda czy jakieś czary mary, ale piątkowy chleb był gliniastym gniotem ;( Rósł od 9 rano do 21... Masakra! Natomiast chleb TEN SAM, robiony DOKŁADNIE TAK SAMO, tyle, że w niedzielę, nastawiony o 9 rano juz o 13 napełniał dom swoim zapachem... No w każdym razie chlebuś smaczny bardzo. Piekłam go z połowy porcji.

Przepis:

Składniki na zaczyn 270g:
30g zakwasu
140g maki pszennej
10g maki żytniej
90g wody


Składniki na ciasto chlebowe 1700g:
800g mąki pszennej
50g maki żytniej
450g wody
1 łyżka soli
270g zaczynu jw.


Z tej ilości składników wychodzi ogromny, wiejski bochen. Aby otrzymać mniejszy można składniki podzielić na pół, pamiętając jednak, że do zakwaszenia zaczynu potrzebne jest zawsze nie mniej niż 2 łyżki zakwasu (20-25g).

Składniki zaczynu wymieszać, odstawić przykryte na 12-14 godzin w temperaturze pokojowej.

Następnego dnia wymieszać mąkę z wodą do całkowitego połączenia składników. Odstawić w przykrytej misce na ok. 1 godzinę.

Dodać sól, jeszcze raz krótko zagnieść i połączyć z zaczynem. Zagniatać przez kilka minut, ewentualnie skorygować jeszcze ilość mąki lub wody; ciasto powinno być średnio ścisłe. Ciasto powinno odpoczywać przykryte ok. 2 do 2,5 godzin. W trakcie odpoczynku, kilkakrotnie w odstępach czasowych co ok. 60 minut należy je odgazować, aby uzyskać gładką i równą powierzchnię. W tym celu rozpłaszczamy kulę ciasta lekko uderzając w jego powierzchnię, następnie z każdej strony zawijamy na szerokość ok. 1/3 płat ciasta do środka . W ten sposób napinamy dolną część, która potem będzie tworzyła wierzch bochenka.

Uformować jeden duży bochenek (bądź dwa małe), posługując się metodą zawijania jak wyżej, tak aby uzyskać gładką powierzchnię chleba, wkładamy go delikatnie (zlepieniem do góry) do koszyka do wyrastania. Czas wyrastania ok. 2 do 2,5 godzin w temperaturze pokojowej. W chłodzie (10°C) można ten czas przedłużyć do 8 godzin, w lodówce (ok. 6°C) do 18 godzin.

Przed włożeniem do pieca zalecana jest próba, czy chleb jest dobrze wyrośnięty. Kiedy po naciśnięciu palcem ciasto wraca natychmiast do pierwotnego kształtu jest jeszcze za wcześnie; gdy potrzebuje trochę czasu zanim wyrówna się jego powierzchnia jest gotowe do pieczenia.

Chleb wyjąć, delikatnie odwrócić, kilkakrotnie naciąć. Piec w lekko naparowanym piekarniku w

temperaturze 240°C ok. 35-45 minut.

Obydwa wypieki bardzo polecam :-)

A teraz wybaczcie, szafy czekają... mam nadzieję, że ryby w akwarium przeżyją, bo to ich szafą będę jeździć po pokoju ;))

niedziela, 25 października 2009

cytrynowe kwadraty w formie trójkątów z WC #15



Julia z bardzo ciekawego blogu bezglutenowego, Gospodyni Cukierni nr 15, zaproponowała zabawę w cytrynkę ;)

Oj, było baaaardzo cytrynowo... 

 Swoje ciasto piekłam w tortownicy i dlatego kroiłam w trójkąty. 

Czy smakowało? No i tu zdania są różne... ;) Wszystkim smakował spód, a robiłam wersję bezglutenową. Góra smakowała niektórym. Całość smakowała wszystkim, ale... następnego dnia... Cóż, ciastko  jest specyficzne (jak na nasz gust), ale warto było je zrobić :-) Ja tam cytrynke lubie i pewnie jeszcze kiedyś popełnie ten wypiek.

Przepis:

Kruchy spód:
-200g mąki zwykłej(lub 100g ziemniaczanej, 50g kukurydzianej i 50g mąki ryżowej
+łyżka gumy guar)
- 100g masła
- 50g cukru pudru

Wierzch:
- 2 jaja
- 200g cukru
- 3 łyżki mąki ziemniaczanej(nie bardzo kopiaste)
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- sok wyciśnięty z 2 cytryn


Spód: Zagnieć wszystkie składniki na kruche ciasto. W razie problemów, można dodać trochę kwaśnej śmietany. Wyłóż spód do wysmarowanej foremki kwadratowej. Piecz ok 20 min w 180C.

Wierzch: Ubij jaja z cukrem. Dodaj mąkę i proszek, wymieszaj. Wyciśnij sok z cytryn, znów wymieszaj. Wylej przygotowaną masę na upieczony spód i piecz dodatkowe 20 min w 180C

poniedziałek, 19 października 2009

zwykły sernik z czekoladą


To przepis, który w mojej rodzinie jest od wieków... To znaczy jego oryginał, bo ja go "trochę" przerobiłam na własne potrzeby ;) A że dziś rano zapowiedzieli  się nasi znajomi, więc zrobiłam go. Szybko się robi, dobrze smakuje w dniu pieczenia i jeszcze lepiej w dniu następnym (o ile zostanie;)).

Przepis:

  • 200 g masła (w wersji wspólczesnej daje 50 g masła, 1 szklankę mleka i 1/2 szklanki kremówki)
  • 1 kg twarogu (w wersji współczesnej daję z wiaderka, ale własnoręcznie mielony jest mile widziany)
  • 1 szklanka cukru (ja daję połowę)
  • 1 cukier waniliowy
  • budyń śmietankowy/waniliowy lub 4 łyżki mąki ziemniaczanej lub sernix
  • 8 jajek (białka ubite)
  • pół szklanki kremówki i 1 tabliczka gorzkiej czekolady - z tego polewa.

Masło utrzeć z cukrem, twarogiem, żółtkami, cukrem waniliowym i mąką ziemniaczaną. Dolać mleko i śmietanę - jeśli ta wersja. Będzie bardzo rzadkie! Wmieszać ubite białka. Piec w 160 stopniach C. ok 80 minut. Jak wystygnie wstawić na min. 3 godziny do lodówki, a później polać czekoladą rozpuszczoną w ciepłej kremówce.

To jest sernik z serii rosnących podczas pieczenia i opadających po wyciągnięciu z piekarnika, mających tendencje do pękania. Ale... jest bardzo, bardzo smaczny i dosyć puszysty :-)

PS. Czasem zamiast waniliowego robię go w wersji cytrynowej i lukruje cytrynowym lukrem :-)

sobota, 17 października 2009

!!! RÓŻOWA WSTĄŻKA !!!

 Jestem z rodziny dotkniętej problemem raka piersi... Należę do grupy podwyższonego ryzyka... Pamietam teraz i pamiętać będę do końca życia... 

środa, 14 października 2009

Chlebowe paluchy z WP #47 i sałatka czosnkowa z brokułami


Doszłam do wniosku, że ostatnio na tym blogu zrobiło się bardziej od-twórczo niż twórczo... Postanowiłam to zmienić, robiąc dziś na kolację sałatkę czosnkową z brokułem i twarożkiem grani. Bardzo dawno jej nie robiłam i zapomniałam już jak bardzo ja lubię :-) Trwając więc w tym postanowieniu zajrzałam do internetu, gdzie na blogu Alci znalazłam zaproszenie do kolejnej edycji Weekendowej Piekarni. Klik. I już znalazłam się na blogu Efi i poczytałam sobie o jej propozycjach. Wyszło na to, że łatwe i przyjemne, a dodatkowo chlebowe paluchy idealnie będą pasowały do mojej kolacyjnej sałatki :-) Zrobiłam. Nie posypałam niczym, bo do czosnkowego smaku najbardziej pasowały paluchy neutralne. 

Przepis:

9 gram suchych drożdży
472 ml ciepłej wody (Uwaga, Mafilka ostrzega, że wody jest trochę za dużo, mi też się tak wydawało patrząc na ilość mąki, ale może ta amerykańska jest inna)Wody można śmiało wlać 350-400 ml, najwyżej później dolać kapkę. Ja dałam na początek 420 g i potem dosypałam jeszcze ok 70 g mąki, a i tak lepieło sie lepiszcze nieziemsko... ;)
4 gramy cukru
55 gram oliwy z oliwek
15 gram soli
85 gram mąki pszennej pełnoziarnistej
500 - 550 gram mąki pszennej chlebowej 


Dodatkowo:
1 jajko
15 gram ( 1 tablespoon) wody
mak, sezam, papryka, parmezan itp. do poposypania


Przygotowanie:

1. W dużej misce rozpuścić drożdże w ciepłej wodzie, dodać cukier i pozostawić na 5 minut. Dolać olej, wsypać sól, całą mąkę pełnoziarnistą i tyle mąki pszennej chlebowej, aby uformować miękkie ciasto.

2. Ciasto wyrabiać na posypanej mąką stolnicy około 6-8 minut, aż będzie miękkie i elastyczne. Wyrobione ciasto umieścić w naoliwionej misce obracając je tak, aby cała kula była lekko naoliwiona. Przykryć i pozostawić na 1 godzinę, tak, aby dwukrotnie zwiększyło objętość.

3. Wyrośnięte ciasto odgazować i pozostawic na 10 minut. Podzielić na 14 porcji, każdą uformować w rulonik o długości 25 cm i średnicy ok. 2,5 cm. Ruloniki ułożyć na blasze wyłozonej papierem do pieczenia (albo natłuszczonej ), przykryć i odstawić na ok. 20 minut (aż podwoją swoją objętość).

PS. Nie było mowy o rolowaniu... Ciasto mimo zmniejszenia wody i dosypywania mąki do rolowania się nie nadawało. Utoczyłam wałki w naoliwionych dłoniach ;)

4. Jajko zmiksować z wodą (15 gram) i posmarować nim ruloniki. Po wierzchu posypać ulubioną przyprawą lub parmezanem. Piec w temperaturze 190 stopni C (375 stopni F) przez 15-20 minut. Podawać gorące :)

Zrobiłam z całej porcji, ale na paluchy przeznaczyłam połowę, z drugiej zrobiłam chlebek. Wypiek jest bardzo smaczny, a najbardziej jego chrupiąca skórka :-))

Przepis na sałatkę:

  • 400 g brokułów ugotowanych al dente
  • duży kubek serka grani z Piątnicy
  • śmietana wg uznania
  • 2 duże ząbki czosnku
  • sól, pieprz do smaku

Obgotowane brokuły podzielić na różyczki. Twarożek wymieszać z przeciśniętym czosnkiem, solą i pieprzem. Gdyby było zbyt gęste dolac śmietany. Dresingiem zalać brokuły. Odstawić do "przegryzienia". Podawać z gorącymi paluchami chlebowymi :-)


poniedziałek, 12 października 2009

Borodinsky - chleb z WP #46



Bardzo, bardzo lubię takie chleby :-) Zero zupełne kłopotów z wyrabianiem ciasta, bo wystarczy zamieszać łyżką i już. Do tego w pełni żytni, wilgotny i pachnący, czego chciać więcej? Tatter bardzo Ci dziękuję za ten przepis i za wszystkie propozycje do tej "roczkowej" edycji Weekendowej Piekarni :*

Przepis:

450g zakwasu zytniego razowego 150%
380g maki zytniej jasnej
8g soli morskiej
160g letniej wody
35g molasy
20g slodu
7g mielonej kolendry
5g calych nasion kolendry


Wszystkie skladniki dokladnie mieszam. Bardzo lepkie i dosc rzadkie ciasto przekladam do wysmarowanej oliwa z oliwek i posypanej calymi ziarnami kolendry chlebowej blaszki (ciasto wypelnia nieco ponad polowe foremki). Przykrywam naoliwiona folia przezroczysta i zostawiam do wyrosniecia. Gdy ciasto wypelnia juz prawie cala foremke, rozgrzewam piec do 230 stopni.

Posypuje wierzch chleba ziarenkami kolendry. Pieke chleb przez 15 min w 230C, pozniej zmniejszam temprature do 200 C i pieke kolejne 40 min.



Z powyzszych skladnikow powstaje bochenek ponad kilogramowy, ciemny, delikatnie slodki, o mokrym i pieknie pachnacym wnetrzu i chrupiacej skorce.

sobota, 10 października 2009

Bagietki z kozim sere, czerwoną cebulą i rozmarynem z WP #46



I kolejny wypiek z jubileuszowego wydania Weekendowej Piekarni, której gospodarzy Tatter - Mistrz Piekarniczych Kreacji ;) Tym razem bagietki z czerwoną cebulą, kozim serem i rozmarynem. Proste w wykonaniu, chrupiące, pachnące, po prostu mniamuśne :-) Musiałam tylko ciut inaczej potraktować dodatki... Z powodu mojego ostatniego 'nicmisięniechcenia' nie miałam wśród zapasów ani grama twardego koziego sera, miałam za to kozi fromage. W zwiazku z tym cebulę starłam na dużych oczkach tarki i poddusiłam na oliwie, po czym wmieszałam fromage i posiekany rozmaryn. Tym sposobem miałam fajną masę do smarowania... Gdy ciasto bagietkowe było gotowe do formowania rozpłaszczyłam je i posmarowałam cebulą z serem, a potem zwinęłam w bagietki. I to jedyne odstępstwo od oryginalnego przepisu :-)

Pate fermentee:
300g bialej pszennej maki chlebowej
195g wody
1 lyzeczka soli
nieco ponad 1/2 grama drozdzy swiezych* lub 1/8 lyzeczki drozdzy instant


Wlewam wode do miski. Drozdze wsypuje do wody, mieszam i dodaje make i sol. Gdy skladniki polacza sie, zakrywam miske folia i zostawiam na 12-16 godzin w temp. 21C.

Ciasto wlasciwe:
550g bialej pszennej maki chlebowej
150g maki pszennej razowej
415g wody
18g soli
15g swiezych drozdzy lub 1 1/2 lyzeczki drozdzy instant
cale pate fermentee


Dodatki:
150g sera koziego twardego, pokrojonego w kostke
90g posiekanej czerwonej cebulki, podsmazonej na masle, wystudzonej i odsaczonej
10g posiekanego z grubsza swiezego rozmarynu


Do duzej miski wkladam wszystkie skladniki za wyjatkiem zaczynu i dodatkow. Mieszam, a pozniej wykladam mase ciasta na stol i stopniowo dodajac po kawalku pate fermentee, zagniatam spojne, niezbyt luzne ciasto (ok. 8 - 10 min). Dodaje ser, pistacje i rozmaryn. Zagniatam, az skladniki zostana rownomiernie rozmieszczone w ciescie. Temp. ciasta 75C.

Zostawiam do wyrosnicia na 1 1/2 godziny, skladam po 45 minutach. Natepnie dziele na 4 czesci (mozna na 6 mniejszych), formuje lekkie kule, zakrywam i czekam 20 minut. Ksztaltuje bagietki i zlaczeniami w gore ukladam je pomiedzy faldami plotna.

Zostawiam do wyrosniacia szczelnie przykryte na 1 1/4 godziny. Pieke na kamieniu w piecu rozgrzanym do 240C przez 20 minut, obnizam temperature do 220C i pieke kolejne 10 - 15 minut.

Piekłam z połowy porcji i nie wiem czy to nie był bląd... :-)

piątek, 9 października 2009

Bajgle z WP #46



Nic mi się dzisiaj nie chce... Miałam szumne plany, żeby przeprowadzić akcję "worek" w pokoju moich dzieci albo żeby uprzątnąć niemal trzyletni kurz na regałach z ksiażkami... I nic! No bo przecież czy na koniec tygodnia warto???

Upiekłam za to bajgle :-D Pierwsze w życiu! Miałam tremę, oj miałam ;) Na szczęście wypiek okazał się być faktycznie wypiekiem "dla blondynek" i wszystko poszło gładko i sprawnie. 

Bajgle są trzecią propozycją Tatter do tego wydania Weekendowej Piekarni. Zaczęłam od końca, a zamierzam zrobić wszystkie trzy wypieki, wszak to rok Piekarni i trzeba to uczcić jak należy :-)

Przepis:

Bagels

15 swiezych drozdzy lub 1 1/2 lyzeczki instant
2 lyzeczki slodu diastatycznego w proszku
350g letniejwody
600g bialej pszennej maki chlebowej (mozna mieszac z Manitoba)
2 lyzeczki soli
4 lyzki oleju

2 lyzki syropu slodowego
1-2 bialka roztrzepane z 1 lyzka zimnej wody
mak, sezam do posypania


Drozdze rozprowadzam w wodzie. Do miski wsypuje make, slod i sol. Wlewam wode z drozdzami, mieszam, dodaje olej. Po dokladnym polaczeniu sie skladnikow, wykladam ciasto na stol i zagniatam je przez 8-10 minut, gluten ma byc mocno rozwiniety. Zostawiam na 1 godzine w temp 24C.

Wyjmuje ciasto na stol, dziele na 20 czesci (ok. 48g kazda) i z kazdej formuje ksztaltne okragle buleczki. Zostawiam je na 5-10 minut, po czym splaszczam je nieco i kciukiem robie dziurke w srodku kulki. Na palcu lub drewnianym trzonku obracam ciastem, az dziurka w srodku stopniowo sie powiekszy, a musi byc dosc spora (zmniejszy sie znacznie podczas rosniecia ciasta).

Zostawiam bagles do wyrosnecia na 10-15 minut. Rozgrzwam piec do 220C i na ogniu stawiam duzy garnek z woda i dodatkiem ekstraktu slodowego. Gdy woda zawrze, zmniejszam ogien odrobine i wkladam po kilka buleczek. Gotuje 1 minute i przekladam je na druga strone. Wyjmuje na czyste plotno po 30 sekundach. Gdy przestygna, ukladam je na naoliwionej blasze, smaruje bialkiem, posypuje makiem, sezamem, lub zostawiam "golaski". Pieke 30 minut.

Chrupią na zewnątrz, kuszą pulchnym wnętrzem i najlepiej mi smakują z masłem lub z niczym ;)

PS. Obgotowywałam je w wodzie z odrobiną... syropu klonowego... Żadnego słodu nie używałam, a mąkę miałam typu 650 z 12% białka :-)

czwartek, 8 października 2009

Kruchy sernik z jabłkami z WC#14



Druga propozycja Olciaky do 14-go wydania Weekendowej Cukierni na początku wcale nie wchodziła w rachubę... Kocham, uwielbiam serniki, ale z jabłakami to już piekłam w tym sezonie, a na spodach takich kruchych to ja nie bardzo lubię... Ale... Chyba miałam za dużo czasu ;) i obok rogali, które są REWELACYJNE, popełniłam i serniczek :-)

Robiłam go zgodnie z przepisem, który poniżej, ale niestety mam drobne ale ;), najpierw jednak przepis:

Ciasto kruche:
- 200 g mąki
-2 łyżeczki kako 
- szczypta soli 
- 50 g cukru 
- 1 jajko 
- 100g zimnego masła 
- 100 g migdałów w płatkach


Masa serowa:
- 500 g twarogu 
-125 g cukru 
- 50 g mąki ziemniacznej 
- 4 jajka 
- 2 łyżeczki skórki startej z cytryny 
- 200 ml śmietany


Ponadto:
- 5 winnych jabłek 
- 4 łyżki miodu 
- sok 1/2 cytryny 
- 1 łyżeczka cynamonu


1. Mąkę wymieszać z kako,solą ,cukrem i wysypać na stół.W pryzmie zrobić wgłębienie,do środka dodać jajko.Wokół rozłożyć kawałki zimnego masła.Wszystkie składniki posiekać nożem,tak by powstały grudki.Nastepnie całość wyrobić,z ciasta uformować kulę,zawinąć w folię aluminiową i wstawić na ok. 30 minut do lodówki.

2. Piekarnik nagrzać do 180 stp. ( z termoobiegiem 160 stp.) .Ciasto rozwałkować pomiędzy dwoma kawałkami pergaminu na kształt koła,zostawiając brzegi 3-4 cm większe niż wielkość tortownicy ( śr.26 cm). Tortownicę nasmarować tłuszczem i oprószyć migdałami w płatkach.Rozwałkowane ciasto umieścić w tortownicy na migdałach,używając wałka,po czym docisnąć i uformować brzeg.

3. Masa serowa: twaróg zemleć,wymieszać z cukrem,mąką ziemniaczaną,jajkami i skórką z cytryny. Śmietanę ubić na sztywną pianę i dodać do masy,całość ostrożnie wymieszać. Wierzch ciasta wygładzić i piec ok. 60 minut w rozgrzanym piekarniu.

4. W tym czasie obrć jabłka,wykroić z nich gniazda nasienne,miąższ pokroić w cząstki. Na patelni skarmelizować miód,dodać jabłka ,całość podlać sokiem z cytryny i dusić ok. 3 minuty.Jabłka posypać cynamonem i rozłożyć równomiernie na cieście.Odczekać ,aż ciasto całowicie wystygnie. Chłodzić w lodówce przez 30 minut.

No i moje ale ;)

- ten kruchy spód sam w sobie jest bardzo fajny, ale nie do tak delikatnego i kremowego sernika... Po prostu jest zbyt "obcesowy" dla niego.

- masa serowa nie ma wyrazistego smaku, trzeba podwoić skórkę cytrynową i najlepiej jeszcze wcisnąć sok z cytryn dwóch ;) - tylko, ze byc może to ja mam dziwny smak ;)

- i chyba bardziej pasowałaby do tego serniczka kwaśna śmietana 18%... no ale jak mówię, ja po prostu lubię wyraziste smaki w serniku :-)

Podsumowując:

sernik został pożarty w jedno popołudnie :-))



wtorek, 6 października 2009

resztkowce i tzatziki ;)


Wczoraj Grażynka opisała swoje poniedziałkowe przygody z mięsem z niedzielnego rosołu ;) U mnie jest podobnie. Na niedzielny obiad rosół być MUSI, bo jak nie będzie rosołu to i niedzieli nie ma ;) No więc tydzień w tydzień, co tydzień rosół jest! Ja gotuję go na całym, niewielkim kurczaku. Potem co lepsze kęski są zjedzone przez moich Chłopaków, a taka na przykład pierś pozostaje w niełasce. I wczorajszy przepis Grażki na kotlety z wykorzystaniem gotowanego mięsa kurczaka stał się inspiracją dla moich resztkowców.

Przepis:

  • 3 średnie ziemniaki
  • 3 jajka
  • 6 łyzek mąki
  • 1 łyżka oliwy
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • gotowana pierś z kurczaka
  • 2 małe gotowane marchewki 
  • garść płatków migdałowych

Ziemniaki obrac, umyć i zetrzeć na drobnej tarce, do ziemniaków wbić 3 jaja i wszystko razem dobrze wymieszać. Dosypać mąkę z proszkiem i wymieszać na jednolitą masę, wlać oliwę. Mięso i marchewki drobno posiekać i wmieszać w ziemniaczano-jajeczną masę. Posolić i popieprzyć. Smażyć z obu stron do zrumienienia. 

Ja podałam w towarzystwie nieśmiertelnego sosu tzatziki.


Przepis:

  • średni zielony ogórek
  • duży ząbek czosnku
  • duży jogurt grecki
  • sól
  • pieprz

Ogórk obrać i zetrzeć na drobnej tarce, odlać sok. Ząbek czosnku obrac i wycisnąć przez praskę, dodać jogurt i wszystko razem wymieszać. Posolić i popieprzyc do smaku.

Resztkowce wpisuję do akcji Olgi Ziemniaczany Sezon 2009.

i do Festiwalu Marchewkowego Olciaky :-)


poniedziałek, 5 października 2009

mocno czosnkowe bagietki z WP45 :-)



Zapbook zaproponowała do tego wydania Margot-owej Weekendowej Piekarni ,,Chleba z regionu Vendée" z książki « Tous les pains » Basila Kamira. Przepis prosty i wykonanie nieskomplikowane :-) Na lunch jak znalazł, szczególnie po rowerowej wycieczce w sobotnie, zimne przedpołudnie.

Przyznaję sie bez bicia, że wsmarowałam w chlebki tylko połowę porcji czosnkowego masła, ale ponieważ je ciut przepieprzyłam ;) więc i tak studziliśmy nasze rozpalone wnętrza zimnym Żywcem ;) Ale warto było.

Przepis:

  • 300 g mąki pszennej
  • 180 ml wody
  • 7,5 g soli
  • 7 g drożdży

w kolejności płynne, sypkie wszystko wylądowało w maszynie do chleba i po 1,5 godzinie ciasto było gotowe do formowania bagietek. Zrobiłam dwie. Piekłam najpierw 10 minut z parą w 230 stopniach C. Potem wyjęłam bagietki z pieca, przydusiłam je solidnie deską drewnianą i parząc sobie palce rozkroiłam...

  • 100 g masła
  • 70 g posiekanego czosnku 
  • sól
  • pieprz tłuczony

i przygotowanym z ww. składników masłem wysmarowałam bagietki od wewnątrz. Następnie znów wsadziłam do pieca, tym razem w 210 stopni i bez pary. Upiekły się dziwnie ;) to znaczy brzegi bardzo rumiane i chrupiące, a reszta blada ale też chrupała.

sobota, 3 października 2009

drożdżowe rogale z WC14 ;)



Świetne dwa przepisy wybrała do Weekendowej Cukierni #14 jej Gospodyni Olciaky. Piszę, że obydwa są świetne, bo obydwa mam juz za sobą ;) I choć miałam zrobic tylko rogale, to jakoś tak mi się dzisiaj zebrało na kuchenną twórczość i zrobiłam również sernik ( i jeszcze powtórkę z dwóch ostatnich wydań WP też). Rogali juz nie ma, bo zrobione pojechały do mojej Jedynej Macochy razem z nami oczywiście i wyśmienicie smakowały do kawy i herbaty z cytryną... Sernik natomiast jeszcze jest, ale o nim innym razem :-)

Na blogu Olcika można przeczytać oryginalny przepis, ja podam zmieniony po mojemu. Zmiana dotyczy jedynie ilości cukru ;)

Przepis:

  • 1 szklanka mleka
  • 1/2 kostki masła
  • 3 duże jaja
  • 70 g cukru - to jest o wiele mniej niż 1/2 szklanki
  • 720 g mąki tortowej
  • 1 łyżka drożdży instant
  • szczypta soli

Mleko podgrzałam na tyle, żeby rozpuściło się w nim masło. Przelałam do maszyny do chleba, wbiłam jaja i wsypałam mąkę, cukier, drożdże i szczyptę soli. Ustawiłam na wyrabianie i wyrastanie. Po 1 godzinie i 25 minutach miałam gotowe niezwykle delikatne, a jednocześnie bardzo plastyczne ciasto.

                         

Podzieliłam je na 4 części, każdą wywałkowałam w "okrąg" i pokroiłam na 8 trójkątów. Na każdy z nich nakładałam po łyżeczce powideł śliwkowych z czekoladą lub marmolady rabarbarowej. Zwijałam mniej lub bardziej udolnie w rogaliki. Zwinięte posmarowałam

  • 3 łyżkami stopionego masła

  

i odstawiłam na 40 minut do napuszenia. Po tym czasie piekłam 10-12 minut w piekarniku z termoobiegiem, nagrzanym do 190 stopni C. Gdy rogale nieco przestygły pomalowałam je lukrem.

Były przepyszne! Miekkie, delikatne, pachnące.... Niebo w gębie :-)

Olciu bardzo ci dziekuję za przypomnienie, że rogale zmakują wyśmienicie i wcale trudno się ich nie robi :*


Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin