środa, 29 grudnia 2010

Szczęśliwego Nowego Roku!!!


Niech będzie lepszy!

Niech się spełniają marzenia!

piątek, 24 grudnia 2010

Święta, Święta:)



Kochani, 

WESOŁYCH,
RODZINNYCH
CIEPŁYCH
ŚWIĄT!!!!

czwartek, 11 listopada 2010

Na Świętego Marcina najlepsza gęsina

Nie, nie rogale też były, a jakże ;) Ale o rogalach, choć wtedy "prawie" jak świętomarcińskich, było w ubiegłym roku. W tym roku rogali upiekłam na zamwienie rodziny i sąsiadów w sumie 96 sztuk, zostawiając nam tylko 4 ;) i były to już rogale w 100% świętomarcińskie, bo z białym makiem :)

W tym roku na Święto Niepodległości była gęsina.

Mieszkam, gdzie mieszkam i przynajmniej z gęsią owsianą, białą kołudzką w sezonie nie mam kłopotu ;) Wystarczy jeden telefon w jedno miejsce i gąska już zamówiona :) Tak więc u mnie na Marcina w tym roku gęsina.

Gęś pieczona z jabłkami podana w towarzystwie czerwonej kapusty z żurawiną

  • gęś ok 4 kg
  • 3 duże jabłka (najlepsze  są renety)
  • suszony estragon, majeranek, sól i pieprz

Sprawioną gęś myjemy, osuszamy i odcinamy szyję. Całość nacieramy solą, estragonem, majerankiem i pieprzem. Do brzucha gęsi wkładamy odciętą szyjkę oraz pokrojone na cząstki dwa jabłka (ja nie obieram ich ze skóry). Brzuch spinamy, zszywamy lub po prostu związujemy gęsi nogi (tak robię i jest OK). Gęś wkładamy do foliowego rękawa do pieczenia, rękaw związujemy i wykałaczką nakłuwamy tak, żeby przy okazji nakłuć miejsca tuz przy gęsich udkach, tłuszcz wtedy będzie się ładnie wytapiał. Odkładamy na godzinkę w chłodne miejsce. Piekarnik nagrzewamy do180 stopni z termoobiegiem, gęś w folii umieszczamy na blaszce do pieczenia piersią do dołu i pieczemy ok 4 godzin (1 godzina pieczenia na 1 kg gęsi). Godzinę przed końcem pieczenia rozrywamy folię i obkładamy grzbiet gęsi pokrojonym w plastry trzecim jabłkiem i dopiekamy. 

Czerwona kapusta:

  • główka czerwonej kapusty
  • 2 łyżki gęsiego  smalcu
  • 2 czerwone cebule
  • 1 duże jabłko
  • 1 łyżka cukru
  • 4 ziela angielskie
  • 1 listek laurowy
  • 2 goździki
  • 1 kora cynamonowa
  • 2 łyżki octu z czerwonego wina
  • 1 szklanka wytrawnego czerwonego wina
  • 1 szklanka żurawiny suszonej lub świeżej

Smalec rozgrzewamy w wysokim garnku, pokrojona w pólplasterki cebulę szklimy i dokładamy pokrojone w plasterki jabłko, obsypujemy cukrem. Gdy zacznie się karmelizować wlewamy ocet winny i wino, wkładamy wszystkie przyprawy i kapustę i dusimy pod przykryciem do miękkości. Pod koniec duszenia dokładamy żurawinę (jeśli świeża to garnek trzeba szybko przykryć, bo żurawina pękając dosyć solidnie "strzela"). W razie konieczności kapustę można dosolić i opruszyć świeżo zmielonym pieprzem.

Świąteczny obiad był znakomity :) Gęś mięciutka i bardzo aromatyczna. Kapusta rozpływała się w ustach :) Można serwować to towarzystwo z kluskami śląskimi, ale co za  dużo to nie zdrowo i u mnie były zwykłe pieczone ziemniaki :)

wtorek, 9 listopada 2010

buraczkowe ciasto czekoladowe WC październik :)

Chyba październik? Bo się trochę pogubiłam... Praca i do tego studia podyplomowe (w starczym wieku jednak stanowczo w domu się powinno pod kocem leżeć, a nie studiować hi, hi) pochłaniają czas prawie maksymalnie. Oczywiście piekę (jutro rogale), gotuję i nawet robię zdjęcia, i tylko już dalej to powinnam sekretarke mieć ;) No ale tego ciacha nie mogłam sobie odmówić, po pierwsze z ciekawości, po drugie ze ślinotoku jakiego dostawałam na widok już upieczonego przez innych. 

Powiem tak: w życiu nie jadłam tak pysznego ciasta czekoladowego! A jadłam wiele, bo to mój ulubiony gatunek ciast jest :)

Przepis jest od Pinkcake i ja nic w nim nie zmieniłam, to znaczy zmieniłam ;) bo nie odcisnęłam soku, nie wydawało mi się to konieczne... I dobrze zrobiłam :) 

  • Czekoladowe ciasto buraczane

  • 250 g gorzkiej czekolady
  • 3 jajka
  • 200 g brązowego cukru
  • 100 ml oleju
  • 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
  • 100 g mąki
  • 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 50 g mielonych migdałów
  • 250 g surowych buraków startych na drobnych oczkach

    Na polewę:

  • 100 g gorzkiej czekolady
  • 100 g cukru
  • 100 g kwaśnej śmietany

    Wykonanie ciasta:


Czekoladę połamać na kawałki i rozpuścić w kąpieli wodnej po czym ostudzić.

Jajka ubić z cukrem i olejem do uzyskania kremowej masy. Następnie delikatnie połączyć masę jajeczną z ekstraktem waniliowym, przesianą mąką, sodą, proszkiem do pieczenia i mielonymi migdałami.

Ze startych buraków odcisnąć nadmiar soku. Dodać je do ciasta wraz z roztopioną czekoladą i dokładnie wymieszać.

Przełożyć masę do blaszki lub tortownicy (22 cm) z dnem wyłożonym papierem i piec w piekarniku nagrzanym do 180°C przez 50-60 minut do suchego patyczka. Jeżeli ciasto zbytnio się rumieni od góry, można je przykryć folią aluminiową. Upieczone ciasto odstawić na chwilę, po czym wyjąć z formy i ostudzić na kratce.

Przygotować polewę: czekoladę rozpuścić w kapieli wodnej, ostudzić. Zmiksować razem z cukrem i śmietaną. Rozsmarować po wierzchu i brzegach wystudzonego ciasta


sobota, 2 października 2010

papryka faszerowana

Hania mi przypomniała, że istnieje szybkie, pyszne danie. Faszerowana papryka, mniam. I odkąd mi Hania przypomniała, to papryka gości u mnie 2 razy w tygodniu... raz w wersji grzybowej z kaszą gryczaną, raz w wersji "gołąbkowej". Ta z fotografii jest w wersji "gołąbkowej". Jednogarnkowe danie obiadowe, pyszne!

Papryka faszerowana

  • 5 ładnych papryk
  • 0,5 kg mięsa mielonego
  • 1 torebka ryżu/kaszy*
  • 1 przyprawa do gołąbków bez zawijania Knorr/łyżka mielonych suszonych grzybów**
  • sól, pieprz w wersji grzybowej
  • 2 cebule 
  • 2 jaja
  • 0,5 litra bulionu warzywnego/grzybowego
  • 2 łyżki koncentratu pomidorowego do wersjii gołąbkowej

Odkroić paprykom 'czapeczki', oczyścic z pestek. Ryż/kaszę ugotować wg przepisu na opakowaniu, cebulę drobno pokroić i podsmażyć na łyżce oleju. Wszystkie składniki (odpowiednie dla wersji) połączyć ze sobą, masą wypełnić papryki, przykryć 'czapeczkami', umieścić w głębokim rondlu, zalać bulionem z koncentratem lub kostką grzybową i dusić pod przykryciem ok. 40 minut na wolnym ogniu. Pycha!

U mnie jada się z 'niczym' ;) choć znam takich, co to z ziemniakami jedzą.... ;0

piątek, 1 października 2010

śliwkowe po bawarsku z WC wrześniowej

Hmmm... właściwie to do teraz nie wiem czy to bawarski czy węgierski placek ;) bo źródła podają wersje dwie. W sumie to jednak mało  istotne. Placek drożdżowy ze śliwkami po prostu :P Propozycja do wrześniowej Weekendowej Cukierni.

Piekłam go dawno temu i... wiem, wiem dziś już październik, ale myślę, że Polka wypiek uzna;P

Bawarski placek z "węgierkami"

  • 20 g świeżych drożdży
  • 200 ml letniego mleka
  • 400 g mąki
  • szczypta soli
  • 1 jajko
  • 100 g cukru + 1 łyżka
  • 75 g roztopionego masła
  • 1,25 kg węgierek
  • 50 g posiekanych migdałów
  • 1/2 łyżeczki cynamonu

Drożdże rozrobić z mlekiem i 1 łyżką cukru i odstawić na 15 min, by zaczyn zaczął pracować. 
Połowę mąki, sól, jajo i 75 g cukru wymieszać z rozczynem drożdżowym i roztopionym masłem. Wyrobić ciasto, dodając stopniowo pozostałą mąkę. (Ciasto powinno odchodzić od brzegów miski; jeżeli się klei, należy dosypać trochę więcej mąki).
Pozostawić ciasto pod przykryciem przez 30 min do wyrośnięcia.
Węgierki umyć, osuszyć, wypestkować i przekroić na ćwiartki. 
Ciasto energicznie zagnieść, by je odpowietrzyć, a następnie rozwałkować.
Standardową blachę posmarować masłem i rozłożyć na niej równomiernie rozwałkowane ciasto. 
Na cieście ułożyć śliwki, posypać migdałami.
Pierkarnik nagrzać do temperatury 220 st. C. Piec ciasto na dolnym poziomie piekarnika przez 30 min. 

PS. Cudzysłów zamierzony, bo prawdziwych węgierek nie miałam, ot zwykłe śliwki ;)

czwartek, 30 września 2010

malinówką na zdrowie :)

Zimno, no nie? Dziś samochodowy termometr pokazuje 6 stopni... Zimno do tego stopnia, że wydaje mi się, że jutro będzie 1 listopada, a nie 1 października... Nie lubię takiej pogody, brr!

Na rozgrzewkę proponuję malinówkę. Mój autorski sposób na przepyszny, pachnący, typowo babski likier ;) A ponieważ maliny są jeszcze na straganach i w dodatku są tańsze niż wtedy, gdy likier robiłam, więc szczerze polecam, zastanawiając się czy nie zrobić likieru raz jeszcze...;))

Malinówka:

  • 1 kg ładnych malin
  • 0,5 litra wódki 40%
  • 150 ml spirytusu
  • 200 g cukru (lub inaczej, wg uznania)
  • 2 łyżki wody

W słoju umieścić maliny i wlać alkohol. Drewnianą łyżką maliny lekko rozdusić, mieszając całość. Słój zakręcić i odstawić w słoneczne miejsce na 3 doby. Po tym czasie zlać nalewkę, a maliny solidnie odcisnąć, całość przefiltrować przez bibułę. Przygotować z cukru i wody syrop (zagotować i odszumować) i chłodny połączyć z nalewką. Przelać do butelek, zakorkować i odstawić jeszcze na miesiąc lub dłużej (jak się uda). 

Z podanych proporcji uzyskałam 1,5 l likieru.

 

PS. Cdn... Likiery i nalewki to w tym roku jedyne przetwory jakie robiłam ;)

wtorek, 28 września 2010

szarlotka na Dzień Jabłka czyli wracam? ;)

Dawno, dawno temu wakacje się skonczyły... No racja ;/ Jednak po trzech latach słodkiego niepracowania powrót do nauczania okazał się dosyć absorbujący. Do tego Bartek w przedszkolu, w prawdziwych trzylatach z leżakowaniem... Krótko mówiąc z blogiem mi nie po drodze :(

Dziś, przed chwilą właściwie, zajrzałam na facebook, a tam Kuba od Pichcenia o dzisiejszym Dniu Jabłka przypomina... A to chyba dobry powód do powrotu, chociaż do jego próby... I pierwsze zdjęcie w tym wpisie jest autorstwa Kuby właśnie... I mam nadzieję, że nie dostanę za podprowadzenie go po głowie...? Ale to jabłuszko tak  mi się spodobało, że aż mnie zmotywowało ;) więc Pani Tatter wybacz!

W dodatku przepis na szarlotkę znalazłam też na facebook, co prawda czas jakiś temu i piekę z niego właściwie teraz co niedzielę. Ciut go przerobiłam na "po swojemu", choć źródła i tak podać nie potrafię... ;/

Szarlotka zdrowo sypana

  • 1 szklanka mąki pszennej razowej
  • 1 szklanka mąki pszennej
  • 1 szklanka kaszy manny
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • ok 1/2-1 szklanki cukru (zależy od słodkości jabłek) najlepiej demerara
  • 1 kostka zmrożonego masła
  • cynamon
  • 8 większych jabłek (ok 1 1/2 kg)

W misce mieszamy wszystkie suche składniki i 1/3 wysypujemy na dno wyłożonej papierem tortownicy o średnicy 23 cm. Na to ścieramy na tarce o grubych oczkach 4 jabłka i delikatnie opruszamy cymanonem. Na jabłka wysypujemy znów 1/3 suchych składników,na to kolejne 4 strate jabłka, cynamon i resztę suchego. Na górę ścieramy na tarce o grubych oczkach zamrożoną kostkę masła. Wkładamy do piekarnika  rozgrzanego do 180 stopni i pieczemy godzinę.

Jest bardzo smaczna, z bardzo chrupiącą skorupką na wierzchu. Polecam!

środa, 14 lipca 2010

Clafoutis z wiśniami, amaretto i płatkami migdałowymi

Na naszym, a właściwie na naszych (bo i moich sąsiadów również) stołach bywa ostatnio flanowo-klafutkowo ;) I tak sobie pomyślałam, że pokazując ostatni model ;) będzie dobra okazja do powiedzenia: pa, pa - zaczynam wakacje! :)

Do tej pory czytałam na okolicznych blogach, że tarta w każdej odmianie to najprostsze ciasto na świecie. Ja tartowa nie jestem, owszem zrobiłam ich nawet kilka ostatnio poczynając od migdałaowej a kończąc na porowej, ale... Tam jednak potrzeba wysiłku ;) To zagniatanie, podpiekanie, fasolki, papiery... ;) a tu? Proszę bardzo! Deser błyskawiczny, dla leniwych, idealny podczas upałów (wyłączając lody, których nie lubię), rewelacyjny na ciepło, smaczny na zimno, niskokaloryczny, beztłuszczowy, no wypisz wymaluj coś dla mnie!

Chcę pokazać tutaj clafoutis wg Pierra Herme, przepis z jego ksiażki Desery. Od najprostszych po wykwintne, z małymi moimi dodatkami :)

Clafoutis z wiśniami, amaretto i płatkami migdałowymi:

  • 500 g wiśni z pestkami
  • 100 g cukru pudru
  • 125 g mąki (dałam 50 g więcej ze względu na alkohol)
  • szczypta soli
  • 3 jajka
  • 300 ml mleka
  • 50 ml amaretto*
  • płatki migdałowe*

Umyte wiśnie zasypać połową cukru i odstawić. Piekarnik nagrzać do 180 stopni C. (termoobieg). Mąkę z solą przesiać. Do naczynia wlać mleko, wbić jajka i ubić dosypując cukier i dolewając alkohol, na końcu dodać mąkę i dobrze wymieszać. Formę do tarty (śr. 26 cm + 3 ramekiny u mnie) dobrze wysmarować masłem i wysypać płatkami migdałowymi. W formie ułożyć wiśnie i zalać ciastem, wierzch obsypać płatkami migdalowymi. Piec 30-40 min, do ładnego zrumienienia góry. Można opruszyć cukrem pudrem. Smacznego :)

* to moje dodatki, bo nic tak mi nie gra z wiśniami jak migdały... :P

PS.  Za  mną już clafoutis z truskawkami, porzeczkami, flan z jabłkami też i z czereśniami. Każdy z innego przepisu wyszukanego wyszukiwarką durszlakową, ale Herme ma najlepszy moim zdaniem :)

środa, 30 czerwca 2010

WP #79 i ZAPROSZENIE do #80!!!


Oczywiście ja, strachajło wielkie, wystraszona nacinaniem zrobiłam to zbyt płytko i wyszło co wyszło ;) Niemniej bułki były wyśmienite, pachniało czosnkiem niebiańsko i już jest plan powtórki z rozrywki :D Po przepis zapraszam na blog Gospodyni WP #79:) A ja jestem w jakimś dziwnym niedoczasie, choć to wakacje i przepis dopiszę później ;)

A, piekłam z masłem czosnkowym z dodatkiem koperku, a w planach są z bazyliowym pesto i suszonymi pomidorami... To musi smakować....mmmm.... ;P

No a teraz do rzeczy. Mam zaszczyt zaprosić do wspólnego pieczenia w edycji 80 Weekndowej Piekarni :) obecnej od jakiegoś już czasu w szczęśliwym miejscu ;)

Właściwie odkąd wiedziałam, że pogospodarzę, wiedziałam również co będzie, a dokładniej czego nie będzie... Nie będzie drożdżowo. Bo nie. Lubię bardzo drożdżowe wypieki, kocham chrupiące bułeczki i pyszne chlebki, ale nie tym razem. Będzie zakwasowo i proszkowo ;) 

Pogoda sprzyja pieczeniu szybkich chlebów, nawet te zakwasowe rosną jak na drożdżach ;) w tym upale. I  moja pierwsza propozycja to chleb, który w moim domu jest codziennym, a na który przepis znalazłam szmat czasu temu u Danusi. Na jej blogu jest oryginalny przepis i dokładna instrukcja przygotowania chleba. Oczywiście warunkiem udanego i szybkiego wypieku jest solidnie odkarmiony zakwas :)

 Chleb żytni z kardamonem, na maślance.

  • 200 g zakawsu żytniego (u mnie 100%) świeżo dokarmionego
  • 200 g wody
  • 200 g mąki żytniej 720

Wszystkie składniki mieszamy razem w misce, miskę wkładamy do foliowego worka i odstawiamy na 3-4 godziny.

  • 350 ml maślanki
  • łyżka miodu i gryczany jest tu bardzo wskazany
  • 2/4 łyżki soli
  • łyżeczka kardamonu
  • 420 g mąki żytniej 720

W naczyniu miszamy maślankę z solą, miodem i kardamonem, wlewamy do zaczynu, miszamy i dosypujemy mąkę, dokładnie łączymy. Można mieszac łyżką. Ciasto będzie bardzo lepkie, takie łyżkowe ;) Odstawiamy jedynie na czas przygotowania keksówki (36x12), którą smarujemy oliwą i wysypujemy mąką lub otrębami. Przekładamy ciasto do foremki i smarujemy wierzch wodą, keksówkę umieszczamy w worku foliowym i odstawiamy do wyrośnięcia. W obecnych okolicznościach przyrody u mnie chleb jest gotowy do pieczenia po dwóch godzinach :) Pieczemy zaczynając od 240 stopni (termoobieg), schodząc w czasie 60 minut do 180 stopni C.


&&&&&&&&


I druga propozycja, również taka 'pod pogodę'. Na szybkie śniadanie, zabranie na plażę czy pod piwko ;) Skonsy od Dana Leparda i jak to skonsy błyskawiczne i niezawodne :) Oryginalny przepis jest tutaj. 

 Scones Leparda z cheddarem i siemieniem.

  • 200 g mąki pszennej
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1/2 łyżeczki soli ale niekoniecznie
  • 2 łyżeczki proszku musztardowego*
  • 25 g bardzo miękkiego masła
  • pęczek natki pietruszki
  • 170 g sera cheddar** drobno pokrojonego
  • 1 duże jajo
  • 100 ml zimnego mleka
  • 50 ml gęstej śmietany (np. 18%)
  • 25 g siemienia lnianego lub słonecznika

Piekarnik nagrzać do 220 stopni C. (200 stopni termoobieg, gaz 7). Mąkę z proszkiem i solą przesiać do miski, wetrzeć masło, dodać posiekaną natkę i pokrojony ser. W osobnym naczyniu lekko ubić białko jaja, mleko i śmietanę, wlac do mąki i wszystkie składniki połączyć. Lekko wyrobic na omączonym blacie, rozpłaszczyć na grubość 3-4 cm i wyciąć szklanką skonsy. Żółtko rozmieszać z odrobiną wody, skonsy ułożone na blasze z papierem do pieczenia posmarować żółtkiem i obsypac nasionami. Piec 15-20 minut na środkowej półce piekarnika.

*proszek musztardowy można śmiało zastapić musztardą francuską i wtedy wymieszać z mlekiem, białkiem i śmietana i tak dodać lub utartymi w moździeżu ziarnami gorczycy, które wymieszac z suchymi składnikami.

**nada się każdy długodojrzewający ser :)

Gorąco zapraszam do pieczenia i polecam oba wypieki, a linki do gotowych proszę zostawiać tutaj. 

poniedziałek, 28 czerwca 2010

tarta. pierwsza w życiu. WC czerwiec.

Broniłam się rękami i nogami przed tartami... ;/ Nie, nie wcale nie znaczy, że nie próbowałam. Próbowałam. Zawsze  z marnym skutkiem. Szkoda gadać. Tym razem jednak postanowiłam, że albo ona albo ja i zabrałam się do rzeczy bez kompleksów, zapominając o złotych poradach w stylu zimny blat, lodowate ręce... I? I się udało! :D 

Pyszna tarta! Za pyszna tarta ;P

Przepis od Polki z Weekendowej Cukierni edycja czerwcowa. Tarta może i czasochłonna, ale pracochłonna wcale, a poza tym udaje się! Nawet mi ;) 

Ta bogatsza wersja poszła na gościnny stół ;) Wersja z kilkoma jagódkami to wersja testowa samej tarty oraz moich wrednych tartaletek ;)

piątek, 18 czerwca 2010

bardzo kruche orzechowe rogaliki z semoliną

Dlaczego z semoliną? Bo:
  1. Polka zrobiła tartę z semoliną ;)
  2. kończy się jej termin ważności (semolinie znaczy się, nie Polce ;))

Fajne ciacha mi wyszły :) Przepis jest kombinowany, ale mój :) Ze starego przepisu, ze starego zeszytu, pozamieniane mąki na mielone orzechy i semolinę i wyszły bardzo kruche i wcale orzechowe rogaliki do kawy. W dodatku błyskawiczne w robieniu. Oczywiście pojechały na wycieczkę na Kaszuby, gdzie zostały pożarte przez rozwrzeszczane dzieciaki z Oli klasy ;) No i niech im idzie na zdrowie :P

Przepis:

  • 300 g mąki pszennej
  • 100 g semoliny
  • 100 g mielonych orzechów (migdały, laskowe, włoskie)
  • 50 g cukru pudru
  • 2 łyżeczki aromatu waniliowego
  • 1 jajo
  • 200 g miekkiego  masła

Miekkie masło utrzeć z cukrem na puch, dodać jajo i aromat, a na koniec połączyć z przesianą mąką i wymieszac z orzechami. Z ciasta formować niewielkie rogaliki lub jakiekolwiek kształty, kłaść na wyścielona papierem do pieczenia blaszkę i piec 15-20 minut w 180 stopniach C.

Na koniec można delikatnie udekorować polewą czekoladową albo czekoladą. Pełna dowolność :)

środa, 16 czerwca 2010

scones z żurawiną i skórką cytrynową

W Firmie kontrola trwa. Prezesy z lekka zestresowane chodzą. Coby im tak bardzo źle nie było, każdego dnia coś do przekąszenia dostają. A że mam ostatnio 'ciąg na sconsa', to i im jest sconsowo ;) Dziś były, wyszperane u Gosi, scones z żurawiną i skórką cytrynową. Praktycznie nie słodkie, pachnące cytryną, pyszne :)

Przepis:

  • 250 g mąki pszennej
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • 100 g jogurtu naturalnego
  • 50 g miękkiego masła
  • 1 jajo
  • skórka z cytryny
  • 50 g suszonej żurawiny
  • brązowy cukier do obsypania
  • jogurt do posmarowania

Mąkę z proszkiem przesiać do miski, dodać masło i połączyć z mąką. W naczyniu rozmieszać jogurt z jajkiem i wlać do mąki, dodać żurawinę i skórkę otartą z cytryny, wszystko razem wymieszać i wyrobic ręką. Wyłożyc na opruszoną  mąką stolnicę, rozpłaszczyć na ok 2 cm i wykrawać okrągłe porcje. Ułożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, posmarować jogurtem i obsypac brązowym cukrem. Piec ok 15 minut w 200 stopniach C.

Błyskawiczne drugie śniadanie. Polecam :)

wtorek, 15 czerwca 2010

cynamonowe koty

Już dobrze było. Już zapomniałam o istnieniu tego. A tu Viri czekoladowe koty pokazała... No i poszło... Foremkę mam i ja! :D I tę drugą też :P I parę innych zabawek jeszcze...

Przepis na podstawie książki "Ciasteczka":

  • 500 g mąki
  • 3 łyżki śmietany kwaśnej i gęstej
  • 4 żółtka
  • 250 g masła zimnego z lodówki
  • 1 łyżeczka lub więcej  cynamonu

Wszystkie produkty włożyłam do malaksera, na końcu szybko zagniotłam ciasto, zawinęłam w folię i schowałam do lodówki na 30 minut. Nastepnie ciasto wałkowałam i wykrawałam z niego koty. Ułożone na wyścielonej papierem do pieczenia blaszce można posmarować roztrzepanym białkiem i obsypać cukrem z cynamonem. ja tego nie robiłam, bo koty pojechały z Olą na wycieczkę ;) W każdym razie piec 15 minut w 160 stopniach C. z termoobiegiem.

Z tej porcji wyszło mi 45 kotów... ku przerażeniu mojego M. ;)

&&&&&&

A tu Oryginały moje dwa:

środa, 9 czerwca 2010

sernik z truskawkami. na zimno.

Sezon truskawkowy w pełni, choć pan Heniu z tragu twierdzi, że to już jego koniec... i oby się mylił, bo ja jeszcze czuję truskawkowy niedosyt, choć codziennie w moim domu znikają dwa kilogramy tego owocu ;) Najczęściej zjadane są bezpośrednio z koszyczka, czasem przerabiane na koktaile, a czasem na takie ciasta jak ten sernik. Oryginalny przepis jest od Asi z Kwestii Smaku, ale mi nie wyszedł taki bezowy biszkopt ;( Na szczęście jest to zupełnie bez znaczenia :D


Przepis:

biszkopt:

  • 4 jaja
  • 1 szklanka cukru pudru
  • 70 g mąki pszennej
  • 70 g mąki ziemniaczanej

masa serowa:

  • 250 g śmietankowego sera na serniki
  • 500 g mascarpone
  • 1/2 szkalnki cukru pudru
  • sok z 1 cytryny
  • 2 łyżki ekstraktu waniliowego
  • 3 łyżki śmietany kremówki 30%

mus truskawkowy:

  • 1 szklanka truskawek
  • 2 łyżki cukru
  • 1 łyżka żelatyny

oraz:

  • 500 g truskawek
  • 4 łyżki amaretto lub innego alkoholu pasujacego

Oddzielić żółtka od białek. Ubic żółtka z połową cukru do białości, w osobnym naczyniu ubić białka z drugą połową cukru na sztywno. Białka połączyć delikatnie z żółtkami i przesianymi mąkami. Masę wyłożyć do natłuszczonej i obsypanej mielonymi midałami lub cukrem tortownicy o średnicy 23 cm. Piec w 180 stopniach przez ok 30 minut. Wyjąć, przestudzić i zimne przekroić tak, by uzyskac dwa blaty. Można też upiec dwa osobne biszkopty (ja tak robię).

Przygotować mus truskawkowy miksujac truskawki z cukrem i podgrzewajac je w garnuszku. Namoczoną wczesniej żelatynę dodać do gorących truskawek i nie gotując już wymieszać, aż żelatyna się rozpuści. Wystudzić i gdy już będzie mus teżał wylożyć go na pierwszy blat.

Pól kilograma truskawek przekroić na połówki i wymieszac delikatnie z alkoholem.

W misce utrzeć twaróg z cukrem pudrem i mascarpone, dodać sok z cytryny, ekstrakt waniliowy, kremówkę i jeszcze chwilkę ucierać.

Na cieście z musem truskawkowym ułożyc połówki truskawek (najlepiej jeszcze zanim mus całkowicie zastygnie), zapiąć obręcz tortownicy i dookoła ciasta ustawić połówki truskawek, a na środku rozsmarować masę serową. Przykryć drugim blatem biszkoptowym, docisnać i schłodzić. Przed podaniem obsypać cukrem pudrem.

Ciasto to wystąpiło w roli tortu urodzinowego dla mojej Macochy ;) Jest obłędnie smaczne. Polecam :)

&&&&&&

A w tym samym czasie moi Sąsiedzi świętowali zdany licencjat swojej córki przy serniku Czarny Las, na ktory przepis oryginalny jest na CinCin, a ja mam go stąd i robiłam go już kiedyś tu :) 

poniedziałek, 7 czerwca 2010

chleb codzienny Kass z WP#76

Spóźniony wpis ale śmiem twierdzić, że chleb miałam upieczony najpierwsza ze wszystkich ;) bo już w środę. Czasu tylko nie było na zrobienie notatki i prezentację.

Pyszny chleb! Kasiu, będzie i moim drugim codziennym, na zmianę z moim codziennym, który zaproponuję w swoim wydaniu WP niebawem :D

Jedno mnie tylko trochę niepokoi, winy dopatruje sie w moim piekarniku (jego dni coraz bardziej są policzone!), chlebek po włożeniu w 200 stopni ładnie jeszcze sobie podrósł, zrobił się taki wypukły jak lubię, po czym nagle przestal być wypukły... A tego nie lubię... Wpływu na smak nie ma oczywiście najmniejszego, ale tak chciałam, żeby był okrąglutki... Dziś piekę go znowu i spróbuję w wyższej temperaturze.

Przepis:

  • 2 łyżki zakwasu żytniego (razowy 100%)
  • 120 g mąki żytniej 2000
  • 50 g mąki żytniej 720
  • 180 g wody

Wymieszać i odstawic na noc w pokojowej temperaturze. Mój zaczyn zrobił się bardzo szybko, bo zakwas był idealnie odświeżony i w kuchni było bardzo ciepło ;)

  • 180 g mąki żytniej 2000
  • 100 g maki pszennej 650
  • 100 g mąki żytniej 720
  • 3/4 łyżki soli
  • 2 łyżki melasy
  • 350 g wody
  • 3/4 szklanki pestek dyni uprażonych na suchej patelni

Rano do zaczynu dodać resztę składników i wyrobić krótko, można łyżką, aż dobrze się połączą.
Przykryć miskę i odstawić na 1,5 godziny aż ciasto 'ruszy'. Nie musi podwajać objętości, wystarczy jak lekko zacznie rosnąć. Foremkę natłuścić, wysypać otrębami i przełożyć do niej ciasto chlebowe. Wyrównać mokrą dłonią i posmarować wierzch olejem słonecznikowym. Przykryć foremkę folią spożywczą lub włożyć do worka foliowego. Odstawić do wyrośnięcia, aż wypełni foremkę, na ok. 2 - 2,5 godz.
Nagrzać piekarnik do temp. 200stC i wstawić chleb do upieczenia. Po 15 minutach zmniejszyć temperaturę do 190stC i piec jeszcze ok 40-45minut. Wyłączyć piekarnik i pozostawić chleb w piecu jeszcze 10 minut. Wyjąć na kratkę i wystudzić.

środa, 2 czerwca 2010

styropian

Pierwszy raz zobaczyłam go u Evenki i wydał mi się pysznym ciastem. Te zdjęcia... Potem przewijał się przez wiele blogów. Postanowiłam więc i ja go upiec. Okazja się nadarzyła akurat teraz, bo jutro wyjeżdżam do teściów i żeby nie było, że tak z "gębą na pączki" to styropian jedzie z nami ;) Jedzie też razowiec z obecnego wydania Weekendowej Piekarni, o którym później, a który bardzo polecam :)

Wracając do styropianu, to... no właśnie... Osoba, która wymyśliła nazwę to albo była pozbawiona wyobraźni, albo też miała jej nadmiar ;) Ciacho jest smaczne, szybko się robi i jest z gatunku pewniaków, nie może się nie udać.

Przepis:

  • 3 szklanki mąki
  • pół szklanki cukru pudru
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • 5 żółtek
  • 250 g masła
  • dżem/powidła/marmolada, im kwaśniejsza tym lepiej, u mnie z pigwy

Z podanych składników zagnieść ciasto, podzielić na połowę. Jedną część włożyć do lodówki, drugą wylepić dno blachy (25x33), ciasto posmarowac dżemem i całość schować do lodówki.

  • 5 białek
  • szklanka cukru pudru
  • duży budyń śmietankowy
  • 1 litr gęstej śmietany 18%
  • 200 g wiórków kokosowych
  • sok z dużej cytryny

Białka ubic na sztywno z cukrem, wsypać budyń, wiórki, wlac śmietane i sok z cytryny i całość wymieszac mikserem na wolnych obrotach. Masę wylać na ciasto z dżemem, a na nią zetrzeć na tarce drugą część ciasta.

Piec 45 minut w 180 stopniach C.

Smakuje jak sernik z kokosem :) A poza tym jest ciastem dającym wiele możliwości modyfikacji... Polecam :)

PS. Do pleśniaka jednak bym go nie porównywała... Obydwa dobre, ze wskazaniem na pleśniaka jednak.


wtorek, 1 czerwca 2010

na Dzień Dziecka

Cóż lepszego może być ponad deser z truskawkami w takim dniu jak dziś? Moim zdaniem nic. Były więc truskawki z bitą śmietaną i bezą. Najprostszy deser świata. Ale jakiż smaczny... 
  • truskawki
  • śmietana kremówka 36% i 30%
  • cukier waniliowy
  • bezy

Truskawki umyć, odszypułkować i część pokroić na mniejsze cząstki, a częś w plasterki. W wersji dla starszych dzieci można je solidnie skropić koniakiem, w wersji dla młodszych można obsypac cukrem. Śmietanę ubić z cukrem wanilioweym. Pokrojone truskawki wymieszać z ubitą śmietaną i przełożyć do pucharków, obłożyć plasterkami truskawek, udekorować bezą.

Tylko tyle. A jak cieszy :D

Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin