czwartek, 30 kwietnia 2009

Fiński chleb JOULULEIPPA, czyli

Weekendowa Piekarnia nr 29, której gospodarzy jej Twórczyni Margot. BRAVOooooo!!!! ;)

Tym razem zaproponowała wcale niełatwe dla mnie wypieki... fiński chleb i bożonarodzeniowe bagietki, a ponieważ upiekłam już i to i to, to nie wiem co było trudniejsze... Zrzucam winę na "cykliczny czas trzymania się z daleka od kuchni" i pokazuję dziś mojego fina.

Przepis jest cytatem z Bloga Alicji:

Zaczyn

* 1 łyżeczka 9 procent. Octu( ja dam 10 % bo taki jest w Polsce pół na pół z winnym co ma 6%) 
* 350 ml gorącej wody
* 400 ml mąki żytniej(białej lub razowej)

Zagotować wodę, lekko ja ostudzić (odstawić na 5- 7 minut ), dodać ocet i wtedy dodać mąkę. Wszystko dokładnie wymieszać, przykryć i pozostawić
w ciepłym miejscu, co najmniej 12 godzin.

* 25 ml wody
* 20 g świeżych drożdży
* 3 łyżki miodu (można mniej)
* 1 łyżką oleju
* 1 łyżeczka mielonego (startego) kardamonu
* 1 / 2 łyżeczki cynamonu
* odrobinka :) startej gałki muszkatołowej 
* 1 łyżeczka soli
* 300 ml mąki żytniej razowej
* 300 ml mąki pszennej razowej (ostatecznie można i białej)

Do posmarowania
* 1 łyżka wody,

* 1 / 2 łyżki miodu,

* 1 łyżeczka soli morskiej (grubej)

Drożdże rozpuścić w wodzie z łyżeczką miodu. Pozostawić aż się spieni. Następnie wymieszać wszystko razem-zagnieść I zostawić do rośnięcia na godzinę, przykryte Wyjąć ciasto, na papierze do pieczenia uformować 2 podłużne bochenki (wąskie). Zostawić do rośnięcia. Po 30-35 minutach wierzch posmarować wodą zmieszana z miodem i posypać sola. Piec przez 45 - 50 minut, 200 C. Wystudzić na kratce.

Zapach chleba i jego słodko-słony smak mogą zachwycić, ale jednak chyba ja już się na niego nie skuszę... (albo to tylko chwilowe)

niedziela, 26 kwietnia 2009

Rabarbarowy fool z rumowym posmakiem

To pierwszy, ale mam nadzieję, że nie ostatni weekend z rabarbarem. Jak dla mnie, to ja mogę zabawę powtarzać :-)

Moja druga propozycja to staroangielski rabarbarowy fool, deser ciężki, inny smakowo, dla konesera. Ale szczerze polecam :-)

Przepis na 2 spore porcje:

  • 250 g rabarbaru
  • 125 g śmietany kremówki
  • 75 dkg cukru lub cukru waniliowego
  • kilka kropli aromatu rumowego (opcjonalnie)
  • łyżka soku wiśniowego do podkolorowania ;)

Rabarbar umyć i obrać, pokroić na kawałki, umieścić w żaroodpornym naczyniu, zasypać cukrem, przykryć folią aluminiową i wstawić do piekarnika w 190 stopni C. na ok godzinę, a w każdym razie do czasu aż rabarbar będzie miękki. Następnie przecedzić na sitku, sok odstawić do wystygnięcia, a z rabarbaru zrobić gładkie puree. Dodać aromat rumowy i sok wiśniowy. Powstanie nam aromatyczne, różowe puree :-)

Śmietanę ubić, ale na niezbyt sztywno.

Wymieszać puree ze śmietaną i przełożyć do pucharków.

Osobno podać powstały sok, może znajdzie się chętny do polania deseru :-)

Żytni chleb z siemieniem lnianym - dobry chleb :)

Ten chleb to druga propozycja Tilianary do 28-go wydania Weekendowej Piekarni.

Przepis:

Namaczanka z siemienia lnianego:

  • 91 g. siemienia lnianego
  • 273 g wody

Przygotowanie: Wymieszać siemię z wodą i odstawić na 16 godzin w temperaturze pokojowej. 

Zaczyn zakwasowy:

  • 364 g. mąki żytniej razowej
  • 290 g. wody
  • 17 g zakwasu żytniego

Przygotowanie: Wymieszać składniki, aż do uzyskania jednorodnej konsystencji. Zostawić pod przykryciem na 16 godzin w temperaturze pokojowej. 

Ciasto właściwe:

  • 182 g mąki żytniej razowej (dałam pszenną, bo mój M zakręcił się w sklepie i zamiast żytniej razowej kupił razową pszenną...)
  • 364 g mąki wysokoglutenowej np. Manitoba (użyłam zwykłej 550)
  • 119 g wody
  • 4 1/2 g (1 1/2 łyżeczki) drożdży instant
  • 16 g (1 solidna łyżka) soli
  • cała namaczanka
  • cały zaczyn

Przygotowanie: W misce miksera połączyć wszystkie składniki ciasta właściwego i mieszać na wolnych obrotach do połączenia składników przez ok. 3 minut. Ilość wody dostosować do konsystencji ciasta. Miksować na średnich obrotach, aż ciasto zacznie się razem trzymać. Powinno to trwać ok. 3 minut, ale ciasto i tak będzie bardzo lepkie. Przełożyć ciasto do naoliwionej miski i odstawić do fermentacji na 45 minut, przykryte folią, w temperaturze ok. 26-27 stopni Celsjusza (można to uzyskać, przez włożenie miski do dużej torby foliowej z miseczką z gorącą wodą). Po tym czasie wyjąć ciasto na omączony blat, podzielić na dwie części i uformować bochenki. Zostawić pod przykryciem na 10 minut, by odpoczęły. Uformować właściwe bochenki i ułożyć do wyrastania w formach lub koszykach. Odstawić do rośnięcia na ok. 1 godzinę w temperaturze 26-27 stopni Celsjusza. Nagrzać piekarnik do temperatury 240 stopni Celsjusza. Przed pieczeniem posmarować glazurą i naciąć. Piec z parą przez 15 minut, potem zmniejszyć temperaturę do 220 i piec przez 35-45 minut, do czasu aż skórka będzie ciemno brązowa. Wyłączyć piekarnik, zostawić chlebki by wyschły przez ok. 10 minut w otwartym i stygnącym piekarniku. Ostudzić na kratce, potem zawinięte w ściereczkę przez kilka godzin zanim zostaną pokrojone.

Chlebek jest zupełnie bezproblemowy w wykonaniu, chociaż nie odważyłam się go upiec bez foremek ;) Tradycyjnie mieszałam w maszynie do chleba, przy pomocy programu do ciasta makaronowego. Ładnie wyrastał i grzecznie zachowywał się przez cały czas. Wyrastał sobie wstawiony do miski z dosyć ciepłą wodą.W efekcie upiekły się smaczne bochenki i tylko mam nadzieję, że do środy wystarczą i będą zjadliwe ;)

PS. Chleb piekłam wczoraj wieczorem i do dzisiejszego poranka udało mu się ładnie wystygnąć bez ingerencji noża, co nie zdarza się zbyt często w moim domu ;)

Waniliowy rabarbar i toskańskie kaczuszki ;-)

Taki szybki deser robiła kiedyś Nigella, ale ona robiła go z jabłkami. Stąd pomysł, ale ingrediencje i wykonanie jak najbardziej własne;)

Przepis:

  • 3 laski rabarbaru
  • 1 małe jabłko
  • 1 łyżka masła
  • 1 cukier waniliowy
  • kwaśna, gęsta śmietana i cukier puder do dekoracji
  • 3 kromki chleba toskańskiego

Z kromek chleba przy pomocy foremki do wykrawania ciasteczek wyciąć np. kaczuszki, ale kształt może być zupełnie dowolny. U mnie jest to 6 kaczuszek (bez podtekstów!).

Rabarbar pokroić w cienkie plasterki, jabłko również. Na patelni rozgrzać masło i wyłożyć pokrojone owoce, zasypać cukrem waniliowym i na dosyć silnym ogniu podsmażyć ok 5 minut. Wyjąć na talerz, a na patelni umieścić chlebowe kształty i opiec z obu stron. Wyłożyć na owoce. Całość można oprószyć cukrem pudrem. Podawać z kwaśna śmietaną :-)

Bardzo lubię takie połączenie smaków: kwaśność rabarbaru, delikatna słodycz wanilii i gdzieś w tle błądzące masełko... mmm... Mniam :-)

sobota, 25 kwietnia 2009

Mój żurek!!! :-)


Całkowicie mój! Bo pierwszy raz zrobiłem żurek na własnym zakwasie, a nie jak zwykle na butelkowym. Z resztą od czasu żurku wielkanocnego robiłam tę zupę już 2 razy... ;) Wszystkim smakuje, a mnie to bardzo cieszy :-))

Przepis:

zakwas na żurek:

  • łyżka zakwasu razowego
  • 5 łyżek mąki żytniej razowej typ 2000
  • pół szklanki wody
  • 10 ziarenek pieprzu (może być kolorowy)
  • 3 ząbki czosnku lekko rozgniecione
  • 3 liście laurowe
  • 5 kulek ziela angielskiego

to wszystko razem wymieszałam w słoiku i odstawiłam na górna półkę szafki w kuchni. Stał tak sobie 3 dni, a pachniał... hmmm...

  • 20 dkg wędzonego boczku
  • 6 lasek surowej kiełbasy białej
  • 6 jajek ugotowanych na twardo
  • 2 litry wody
  • majeranek, sól
  • opcjonalnie ziemniaki i cebulka przesmażone na boczku

w garnku zagotowałam wodę, włożyłam kiełbasę i momentalnie zmniejszyłam pod garnkiem ogień na minimalny. I tak sobie ta kiełbaska trwała, po jakimś czasie dołożyłam do garnka odkrojoną od boczku skórkę. "Pyrkało" to sobie z godzinkę. Wyjęłam kiełbasę i obrałam ją z flaka. Pokroiłam w plasterki. Do garnka wlałam zawartość słoika z zakwasem i już na solidnym ogniu całość zagotowałam. Ładnie zgęstniało :-) Doprawiłam do smaku solą i dosyć sowicie majerankiem.

Na patelni przesmażyłam pokrojony boczek i włożyłam go do garnka z żurkiem, a na wytopionym tłuszczyku podsmażyłam cebulę i wcześniej ugotowane ziemniaki. Tego już do zupy nie wrzucałam, bo nie wszyscy w domu są fanami ziemniaków. Podałam po prostu zainteresowanym na telerzykach obok :-) Za to do talerzy z żurkiem włożyłam pokrojone na ćwiartki jajka oraz poplasterkowaną białą kiełbasę.

Było pyszne! :-)

piątek, 24 kwietnia 2009

Sprawdzam! czyli chleb toskański

Tilianara, Szefowa tegotygodniowego, 28-go już weekendu w Piekarni, zapraszając do pieczenia chleba toskańskiego, napisała żeby przy okazji sprawdzić, czy się jest w grupie osób kochających to pieczywo czy w grupie osób za nim nie przepadającym. No i ja stanowczo jestem w tej pierwszej grupie :-)

Co prawda owo 'stanowczo' wcale łatwo mi nie przyszło... Po pierwszej kromce doszłam do wniosku, że okoliczne gołębie nie będą głodować... Po drugiej, nurzanej w oliwie z czosnkiem, zdanie zmieniłam radykalnie.

Przepis:

Pasta mączna:

  • 256 g mąki (ja dam mąki pszennej chlebowej typ 850)
  • 398 g wrzątku

Przygotowanie pasty: W misce zmieszałam wrzącą wodę z mąką. Mieszałam do uzyskania gładkiej i jednorodnej pasty. Ostudziłam, zakryłam folią i odstawiłam na 12 godzin w temperaturze pokojowej. 

Ciasto właściwe:

  • 341 g mąki ( 260 g pszenna jw. reszta to mąka orkiszowa typ 720)
  • 114 g. wody
  • 8 g. drożdży instant
  • 28 g. oliwy
  • cała mączna pasta

Umieściłam wszyskie składniki w misce maszyny do wypieku chleba i uruchomiłam program do zagniatania ciasta na makaron, który trwa 15 minut. Po tym czasie:  przełożyć ciasto do nasmarowanej oliwą miski i zostawić do wyrastania na 2 godziny, z jednym złożeniem po 1 godzinie. Po tym czasie wyjąć ciasto na omączony blat i podzielić na pół. Uformować kule, starając się jak najmniej je odgazować. Zostawić przykryte ściereczką na 15 minut. Po tym czasie uformować owalne bochenki i odstawić do rośnięcia na ok. 1 godzinę. W tym czasie nagrzać piekarnik (z kamieniem jeśli ktoś posiada) do temperatury 260 stopni Celsjusza (ta temperatura jest raczej mało prawdopodobna w większości piekarników, ale myślę, że wystarczy 240-250 stopni). Przygotować wodę w spryskiwaczu lub kostki lodu, by piec chleb z parą, we wstępnej fazie. Tuż przed pieczeniem oprószyć bochenki mąką i naciąć je równolegle, dwoma nacięciami. Od razu po włożeniu bochenków, zmniejszyć temperaturę do 230 stopni Celsjusza, piec przez 10 minut z parą, a kolejne 20-25 minut bez pary. Bochenki powinny być złotobrązowe. Wyłączyć piekarnik, zostawić bochenki na 5 minut w stygnącym, otwartym piekarniku, a następnie wyjąć i studzić na kratce.



To jest chleb, który jest DODATKIEM i jego subtelny smak ma za zadanie jedynie podkreślić smak reszty potrawy. Jedzony do mozarelli z pomidorami, czy w postaci grzanek z masłem czosnkowym smakuje po prostu wybornie :-) W dodatku jest wilgotny i chyba dosyć długo będzie świeży. Dzięki za taki INNY przepis :-) Polecam chleb stanowczo :-)

czwartek, 23 kwietnia 2009

Schabowe zawijańce z brzoskwinią i ryzem szafranowym

Pomysł pochodzi od Mico, bardzo dziękuję, bo pozwoliło mi to zrobić całkiem wykwintny obiad urodzinowy :-) A przy okazji wcale nie trzeba było się napracować ;)

Mico robił swoje roladki z piersi drobiowych i podawał je z białym ryżem, w końcu robił obiad dla kobiety co tłumaczy jego delikatność;). Ja zaś robiłam obiad dla mężczyzny, więc użyłam schabu i ryżu brązowego.

Przepis:

  • 6 rozbitych kotletów ze świeżego schabu
  • 6 połówek brzoskwiń z puszki
  • dowolne przyprawy, np. imbir, curry, pieprz kolorowy, ketchup, słodka papryka,sól, czosnek i co tam komu do głowy jeszcze przyjdzie
  • ryż
  • szafran (miałam w nitkach)

Kotlety oprószyć przyprawami, z ketchupu zrobić wzdłuż kotleta ładną kreskę, połówkę brzoskwini przeciąć jeszcze na połowę i obydwie ćwiartki zawinąć w kotlet. Każdy taki zawijaniec ułożyc w naoliwionym naczyniu żaroodpornym i umieścić w piekarniku rozgrzanym do 200 stopni C. na około 25 minut. Na 5 minut przed końcem pieczenia wyjąć naczynie z piekarnika i roladki oprószyć czosnkową kosteczką Knorr.

W tym czasie ugotować ryż, który później delikatnie podsmażyć na oliwie i wymieszać z szafranem. Można dolać w tym momencie syrop z brzoskwiń, jeśli lubimy bardziej słodko.

Na talerzu ułożyć ryż i umieścić na nim roladkę, przybrać gałązkami zielonej pietruszki.

Smak jest bardzo zajmujący. Miesza się imbir z czosnkiem, a do tego dochodzi 'ogniowy' smak szafranowego ryżu. Naprawdę wyśmienite.

Smacznego :-)

środa, 22 kwietnia 2009

Bezowo-orzechowa rolada z czekoladą i bitą śmietaną


czyli Weekandowa Cukiernia #2, chyba ciut spóźniona? Nie jestem pewna, bo przez Święta i chorobę się nieco rozstroiłam ;)

W każdym razie zrobiłam roladę na jutrzejsze urodziny Małża osobistego :-) Czas jakiś zastanawiałąm się, czy zrobić w wersji oryginalnej czy może przerobić na tort, gdzyż nigdy jeszcze nieczego nie rolowałam ( z wyjatkiem makowców bożonarodzeniowych). No ale kiedyś musi być ten pierwszy raz ;) A ponieważ w przepisie jest napisane, że ciasto podczas rolowania może popękać i jest to normalne, więc doszłam do wniosku, że może nie być tak źle... ;)

Rolada jest bardzo, bardzo smaczna. Ma w swoim smaku pewną nutę szlachetności, choć może przesadzam, ale dla mnie połączenie smaków orzechów laskowych i gorzkiej czekolady jest bardzo szlachetnym połączeniem.

Właściwie ciasto zrobiłam zgodnie z przepisem. Zmieniłam jedynie polewę. Oblanie rolady czekoladą wydawało mi się niezbyt mądrym pomysłem, bo ciasto delikatne, a czekolada twarda. Oblałam więc gotowcem, polewą czekoladową biało-czarną, ale i ten sposób jest niezbyt fortunny. Roladę bezową należy oblać czymś bardzo miękkim... 

Przepis jest cytatem z bloga Tatter:

Bezowo-orzechowa rolada z czekolada i bita smietana

  • 200g gorzkiej czekolady (75%), polamanej na male kawalki
  • 110g luskanych orzechow laskowych
  • 4 duze bialka
  • 225g zlotego drobnego cukru
  • 570ml smietanki kremowki lub double cream

1 lyzka cukru waniliowego
blacha o wymierach 25x 35cm i 2cm glebokosci
blacha do prazenia orzechow
papier do pieczenia/pergamin

Na poczatek nalezy rozgrzac piec do 190C. Blache na rolade posmarowac deliaktnie olejem i wylozyc papierem tak, aby z kazdej strony wystawalo jeszcze 2.5cm.

Na inna blache wysypac orzechy i wsunac do goracego pieca na najwyzsza polke. Prazyc ok. 8 minut. Wyjac, wystudzic, po czym zmielic (tu trzeba uwazac, aby proces ten nie trwal zbyt dlugo gdyz orzechy moga puscic olej). W duzej, czystej misce ubic bialka na "soft peaks" (wyjeta trzepaczka pozostawi po sobie wzniesienia z czubkami, ktore maja lekko zawijac sie w dol) i stopniowo dodawac cukier ciagle ubijajac. Nastepnie, pomagajac sobie metalowa lyzka, nalezy cietymi ruchami wmieszac do masy bezowej zmielone orzechy laskowe, a potem rozporwadzic mase w przygotowanej blaszce. Piec na srodkowej polce ok. 20 minut. Wyjac z pieca, wystudzic w blaszce. Przygotowac kolejny akrusz papieru, odrobine wiekszy od powierzchni ciasta,. Wylozyc na niego wystudzona rolade i delikatnie oderwac papier na ktorej sie ciasto pieklo.

Do rondla wlac wode i zagotowac, zmniejszyc ogien, a na garnku ustawic miske tak, aby nie dotykala powierzchni wody. Do miski wsypac kawlaki czekolady i czekac, az sie rozpuszcza, wystudzic. W tym czasie ubic smietane, dodajac pod koniec cukier waniliowy i podzielic ja na dwie czesci w dwoch roznych miskach. Do jednej miski dodac rozpuszczona, wystudzona czekolade, rezerwujac 4 lyzki do dekoracji. Wymieszac szybko lecz delikatnie. Powstaly mus rozsmarowac na bezowym ciescie, zostawiajac 1cm margines z kazdej strony. Na mus czekoladowy wylozyc biala bita smietane, rowniez rozsmarowac.

Tak przygotowane ciasto ulozyc dluzszym bokiem do siebie i pomagajac sobie papierem zwinac ciasto w rulon. Przy zwijaniu ciasto moze popekac, nie nalezy sie tym jednak przejmowac - jak mowi autorka przepisu "jest to calkiem normalne".

Ulozyc rolade zlaczeniem na spodzie i wierzch polac zarezerowowana czekolada. Przelozyc calosc na podluzny talerz i schlodzic w lodowce. Wyjac 15 minut przed podaniem. Smacznego!

wtorek, 21 kwietnia 2009

Na szybko i na różowo ;)

Kiedyś już pisałam, że nie lubię koloru różowego. No nie lubie i już, kojarzy mi się z "kulturą" disco polo ;) 

Ale dzisiejszy deserek może swoim smakiem zrekompensować różowy wygląd ;) Oczywiście, oczywiście, wcale nie musiało być na różowo... Mogło być na żółto albo na zielono ;) Ale pod ręką było tylko... różowo ;)

Ten deser powstał tylko dlatego, że podczas przeglądu zawartości lodówki i magicznej szuflady znalazło się kilka produktów, którym kończył się termin przydatności do spożycia :-)

Przepis:

  • 300 ml dobrze schłodzonej śmietany kremówki
  • 2 galaretki dowolnego smaku i koloru
  • 1 łyżka żelatyny (opcjonalnie)

Galaretki przygotować z połowy porcji wody dodając dodatkowo żelatynę i odstawić do wystudzenia. Gdy galaretka zacznie gęstnieć trzeba ubić śmietanę. Tężejącą galaretkę mikserem wymieszać z ubitą kremówką. Całość umieścić w dowolnej foremce/formkach i schłodzić.

Przed wyjęciem z formy należy na moment formę z zawartościa zanurzyć w gorącej wodzie, deser wyjdzie wtedy zgrabnie na talerz ;)

niedziela, 19 kwietnia 2009

Grzanki z czosnkiem


Bardzo, bardzo lubię czosnek w każdej postaci... Były wielkie plany związane z jego dniem, niestety... Moje zdrowie nadal pozostawia wiele do życzenia i nie zawsze są siły na pitraszenie :-(

Tak więc dziś tylko skromne grzanki, dla których bazą były nieco czerstwe już bułeczki z ricottą, pieczone według tego przepisu. Każdą bułeczkę rozkroiłam na połowę, każdą połowę sowicie posmarowałam oliwą z oliwek, odrobinę pomazałam koncentratem pomidorowym. Ząbki czosnku zmiażdżyłam praską i na każdą połówkę rozsmarowałam taki jeden ząbek oraz sypnęłam nieco oregano. Wszystko przykrył starty na grubych oczkach ser edam.

Tak przygotowane grzanki wylądowały w piekarniku w 200 stopniach C i po 10 minutach były już chrupiące, a pachniały.... mniam :-))

piątek, 17 kwietnia 2009

Niemiecki wiejski chleb żytnio-pszenny czyli


Weekendowa Piekarnia w swoim 27. wydaniu :-)

Tym razem propozycję chleba podała Liska. Jest to niemiecki chleb mieszany z dodatkiem przypraw. Ja użyłam kuminu, anyżu i kardamonu oraz zmniejszyłam ilość drożdży do 1/2 łyżeczki drożdży instant. Również czas wyrastania u mnie był znacznie krótszy, może dlatego, że w kuchni dziś ogólnie było dosyć ciepło ;)

Niemniej przepis podaję za Liską. 

Przepis:

Niemiecki wiejski chleb żytnio-pszenny

Czas przygotowania:
12-24 godziny wcześniej: odświeżenie zakwasu
8-14 minut: zagniatanie
10 minut: odpoczywanie chleba
2-2,5 godziny pierwsze wyrastanie
1-1,5 godziny: drugie wyrastanie
40 minut: pieczenie

  • 100 g (1/2 szklanki) aktywnego żytniego zakwasu (dokarmionego 12-24 godziny wcześniej)
  • 350 g (1,5 szklanki) wody
  • 5 g (1 łyżeczka) suszonych drożdży instant (ja użyłam świeżych)
  • 350 g (2 i 1/4 szklanki) mąki żytniej jasnej, chlebowej (użylam typ 720)
  • 130 g (3/4 szklanki) mąki pszennej (użyłam mąki chlebowej)
  • 20 g (1 łyżka) otrębów żytnich lub pszennych
  • 1/4 łyżeczki zmielonych nasion kolendry
  • 1/4 łyżeczki zmielonych nasion kminu indyjskiego
  • 1/4 łyżeczki zmielonych nasion kopru włoskiego
  • 1/4 łyżeczki zmielonego anyżu
  • 10 g (1,5 łyżeczki) soli morskiej
  • Do posypania: otręby żytnie

12-24 godzin wcześniej należy odświeżyć zakwas. Można to zrobić używając 2 łyżek zakwasu i równych części mąki żytniej chlebowej i wody. Tak, by całość wyniosła 100 g. Można też po prostu dokarmić zakwas dowolnym sposobem.

Następnego dnia:

Wlać wodę do dużej miski, dodać drożdże, mąkę żytnią, pszenną, otręby, przyprawy i sól. Następnie wlać zakwas i dokładnie wyrobić ciasto. Można to zrobić używając miksera: miksować 8 minut, następnie dać odpocząć ciastu i miksować pnownie przez 3-5 minut.
Przykryć miskę folią spożywczą i odstawić do wyrastania na ok. 2 - 2,5 godziny. Ciasto mniej więcej podwoi swoją objętość.
Keksówkę o długości 28 cm wysmarować olejem i wysypać otrębami żytnimi.
Przelać ciasto, posypać jego wierzch otrębami i odstawić do wyrastania - ciasto wypełni całą formę. Zajmie mu to ok. 1-1,5 godziny.

Piekarnik nagrzać do 230 st C.
Na dno piekarnika wsypać 1/2 - 1 szklanki kostek lodu.
Wstawić wyrośnięty chleb. Piec 10 minut. Zmniejszyć temperaturę do 210 st C i dopiekać kolejne 30 minut. Chleb jest upieczony, jeśli wyjęty z formy i popukany d spodu wydaje głuchy odgłos. Gdyby tak nie było, należy wyjąć go z formy i dopiekać jeszcze chwilę, 5-10 minut.
Po upieczeniu chleb spryskać wodą i wstawić do piekarnika na 3 minuty. Dzięki temu będzie miał błyszczącą skórkę.

Upieczony chleb położyć na kratce kuchennej i zostawić do całkowitego wystudzenia.
Zachowuje świeżość przez kilka dni.

Chleb jest bardzo aromatyczny, miąższ ma wilgotny i sprężysty, a skórkę chrupiącą. Jest to ten rodzaj, który moja Rodzinka i ja lubimy najbardziej :-) No i z pewnością niejeden raz będę go jeszcze piec.

Dzięki za świetny przepis i kolejny weekend w piekarni :-))

niedziela, 5 kwietnia 2009

Chleb z serkiem ricotta



A jak poważnie to brzmi... Ho, ho... Chleb...! A tu nic bardziej mylnego :-) Wiosenna przyjemność, mniamuśna puszystość zrobiona na kolację, w przerwie między spacerem jednym a drugim :-) Krótko mówiąc #26 Weekendowa Piekarnia z przepisem na chleb z ricottą  zaproponowanym przez Atinkę z Tak Sobie Pichcę.

Obok chleba z koperkiem, ten właśnie będzie gościł na moim wielkanocnym stole. Przynajmniej chlebki już mam ustalone ;)

Przepis:

  • 100 g wody
  • 40 g mleka 3,2% - u mnie było 2%
  • 5 g drożdży instant
  • 250 g mąki (w przepisie podana jest uniwersalna - ja dałam chlebową 850)
  • 15 g masła
  • 90 g serka ricotta
  • 5 g soli - za dużo jak dla mnie
  • wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową

Wszystkie składniki wymieszać, a następnie przełożyć na omączony blat i wyrabiać przez około 10 minut. Ciasto warto wyrobić ręcznie, całkowicie rezygnując z wyrabiania przy pomocy maszyny. Zagniecione ciasto przełożyć do naoliwionej miski i pozostawić do wyrośnięcia na około 1,5 godziny albo do podwojenia objętości. Wyrośnięte ciasto ponownie przełożyć na omączony blat i uformować z niego bochenek o dowolnym kształcie. Następnie przykryć go ściereczką i pozostawić na kolejną godzinę. Chleb włożyć do piekarnika nagrzanego do 230°C, z parą wodną. Po około minucie zmniejszyć temperaturę do 200°C i piec przez 20-25 minut, aż do momentu, kiedy skórka będzie miała średnio brązowy kolor.

Pozostawić do całkowitego wystudzenia - Jak zwykle NIEWYKONALNE


Mój chlebek zamienił się w bułeczki. Został zjedzony w oka mgnieniu, na ciepło, z dobrym masełkiem. Był niesamowity... Już samo wyrabianie ciasta wzbijało tak miły, maślany zapach będący obietnicą niezwykłości. A i satyna ciasta gwarantowała doskonałość. I tak też było :-)

Dziękuję za kolejny super przepis i kolejny wspólny weekend :-)

sobota, 4 kwietnia 2009

Maksymalnie czekoladowe ciasto u mnie z kremem kasztanowym

Rozpoczęła się kolejna FANTASTYCZNA akcja kulinarna!!! 

Dziś Pierwsze wydanie Weekendowej Cukierni i bardzo się cieszę, że od początku mogę w niej brać udział :-) 

O początkach i samaym pomyśle możecie poczytać na blogu u Polki, tam też znajduje się oryginalny przepis na to fantastyczne, potrójnie czekoladowe ciasto.  Ja wprowadziłam kilka zmian i dlatego przepis podaję po mojemu ;)

Przepis:

Ciasto

  • 225 g gorzkiej czekolady min 70% kakao
  • 5 dużych jaj, białka i żółtka oddzielnie
  • 1 kopiasta łyżka fruktozy
  • 125 g miękkiego masła
  • 50 g mielonych migdałów
  • 4 łyżki likieru mandarynkowego

Piekarnik rozgrzać do 160 stopni C z termoobiegiem, spód tortownicy o średnicy 20 cm wyłożyć papierem do pieczenia.

Czekoladę rozpuścić w dowolny sposób i odstawić do wystygnięcia, żółtka z fruktozą ubić dosyć solidnie, następnie dodawać po trochu miękkie masło ubijając mikserem na wolnych obrotach, dodać czekoladę i migdały i jeszcze chwilkę ubijać. Osobno ubić pianę z białek i delikatnie wymieszać z masą czekoladową. Wyłożyć do tortownicy i piec ok 40-45 minut, tyle by brzego ciasta były wypieczone. 

Ciasto podczas pieczenie urośnie, ale gdy będzie stygło opadnie dlatego nie należy się tym przejmować, ten typ tak ma  ;)

Po wystudzeniu rozkroić na dwa płaty, dolny umieścić na powrót w tortownicy i nasączyć likierem.

Mus

  • 225 g czekolady j.w.
  • 180 ml śmietanki kremówki 30%
  • 180 g kremu z kasztanów
  • 4 duże jajka, białka i żółtka odzielnie

Czekoladę rozpuścić, dodać do niej żółtka, kremówkę i krem kasztanowy i wszystko razem ubijać mikserem na wysokich obrotach ok 10 minut. Dodać ubite na sztywno białka i delikatnie wymieszać.

Mus wyłożyć na dolny blat i przykryć górnym.

Polewa

  • 225 g czekolady j.w.
  • duża łyżka masła
  • 2 duże łyżki kremówki

Czekoladę rozpuścić, dodać masło i śmietanę i dokładnie wymieszać. Polewę wyłożyć na górę ciasta. Można dowolnie udekorować.

Ja do dekoracji użyłam opłatkowych stokrotek ponieważ ciasto było jednocześnie tortem urodzinowym i bukietem kwiatów dla mojego Taty :-))

PS. Przekrojowego zdjęcia brak, bo złośliwie wyczerpała się bateria w aparacie....

Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin