piątek, 27 listopada 2009

zakwasowiec z płatkami jęczmiennymi i melasą... ;/ z WP53


Upiekłam ten chleb już w środę, ale zadowolona to ja z niego nie byłam, oj nie... Pomijam moją nieumiejętność nacinania chlebów, co skutkuje ich pękaniem gdzie sobie chcą... 

Biorąc udział w Weekendowej Piekarni (Cukierni z resztą też) staram się piec ZGODNIE z przepisem no i czasem się okazuje, że jednak smak smakowi nie równy ;) Dla mnie i mojej rodziny ten chleb jest za słodki... Na szczęście to tylko jeden jego minus ;) Poza tym oczywiście go zjadamy, dziś ma już 2 dni, a nadal jest świeży, co w przypadku chlebów pszennych nie zawsze jest takie oczywiste, nawet pieczonych na zakwasie. W dodatku okazuje się, że całkiem dobrze smkuje z serem pleśniowym, z szynką, a nawet z masłem orzechowym... Tak więc pewnie kiedyś jeszcze do niego wrócę. Zapbook, pozdrawiam serdecznie :*

Przepis:

  • 300 g mleka
  • 150 g wody
  • 200 g zakwasu
  • 600 g mąki pszennej typ 1100
  • 50 g mąki żytniej typ 720
  • 100 g płatków jęczmiennych
  • 15 g soli
  • 3 łyżki melasy trzcinowej

W kolejności płynne, sypkie składniki wylądowały w maszynie, która zagniotła ładne i elastyczne ciasto. Podczas wyrabiania musiałam dosypywać nieco mąki, a to ze względu na dosyć płynny mój zakwas. Gdy maszyna wyrobiła, ciasto wylądowało w lekko naoliwionej misce i rosło sobie dosyć sporo czasu. Jak już było wielkie, to zagniotłam je szybko i uformowałam 2 bochenki (okrągły i podłużny), obsypałam mąką i umieściłam w koszykach. Tym razem wyrosły nieco szybciej. Piekłam z parą w 210 stopniach przez 40 minut. I musze w końcu zainwestować w kamień!

12 komentarzy:

margot pisze...

Mafilka, ale wygląda pysznie i trzymają go fajne pulchne łapki :)))
A z tym pękaniem to nie wiem , ja czasami też tak mam ale najczęściej w chlebach takich w foremce, natnę go ,a on pęka tam gdzie chce :D

grazyna pisze...

Następny piękny chlebek! A Bartusiowi smakował?

Mafilka pisze...

Bartusiowi najlepiej wychodziło obdzieranie chleba ze skóry... ;) Sadysta mi chyba rośnie ;)

bryssska pisze...

chlebek super, ja lubię jak jest taki popękany. twój syn lubo obdzierać skórkę, a moja Julcia uwielbia skubać środek, ale go nie lubi jeść, taka z niej moja mała zołzeczka, pozdrawiam

Majana pisze...

Śliczny chlebek Mafilko! Jakie ladne małe łapeczki go trzymają :)
Pozdrawiam!:)

gosiaa99 pisze...

Ladny chlebek :)i fajny pomysl z tymi platkami pozdrawiam

Szarlotek pisze...

Z tym obdzieraniem chleba ze skóry, to wiem , że się z tego nie wyrasta :)A chleb prezentuje się pysznie :)

kabamaiga pisze...

Mafilko moj był nacięty i tez popękał tam gdzie chciał. A jak smakuje jeszcze nie wiem. Piękne łatki z pięknym chlebkiem

Krokodyl pisze...

Mafilko, ja nacinam żyletką.
Tak, chleb chlebowi nierówny. Jedne smaki są nam bliższe od innych. :-))

kass pisze...

Mafilko, nie wiem czy jest za słodki bo jeszcze nie piekłam, będę chyba dopiero w poniedziałek. W takim razie dam mniej cukru...pozdrawiam.

zapbook pisze...

Mafilko ,bardzo ladnie wyglada.Zdecydowanie ,nastepnym razem wogole omin ten cukier;)Ja sie zapisuje do klubu tych co obdzieraja skorke :)pozdrawiam

Lu pisze...

Chleb wygląda bardzo fajnie.
Ja sobie spryciula najpierw poczytałam i bogatsza w pierwsze opinie dałam zdecydowanie mniej słodyczy.
Widać, że ma chrupiącą skórkę :)))

Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin