Ucieszyłam się wczoraj, gdy na blogu Kasi zobaczyłam zaproszenie do kolejnego wydania Weekendowej Piekarni. Wcale nie z powodu wielkiej miłości do instytucji ;) ale z tego, że Gospodyni zrobiła za mnie część pracy :) Otóż KasiaC wybrała przepis na szybki chleb na zakwasie, a wszak wiadomym jest, że jak na zakwasie to wcale nie musi być szybko... A mi na szybkości i smaku zależało, bo w chlebku pustka była. Szybciutko przepisałam więc recepturę na karteczkę i z ochotą zabrałam się do pracy. Nie grało już mi na samym początku coś... Zapoznając się z przepisem u Mirrabelki obejrzałam jednocześnie zdjęcia i doszłam do wniosku, że to niemożliwe, żeby chleb na mąkach z pełnego przemiału tak wyglądał. Inteligentnie więc podmieniłam mąkę żytnią razową 2000 na żytnią sitkową 1400 :D I wyszedł mi.... no właśnie... co mi wyszło??? Nazwałam to błyskawiczny pumpernikiel z prażonym słonecznikiem.A oto on i receptura jaką zobaczyłam;)
- 300 g mąki żytniej sitkowej
- 70 g mąki pszennej z pełnego przemiału
- 200 g letniej wody
- 150 g zakwasu
- 100 g uprażonych nasion słonecznika
- opcjonalnie 1/2 łyżeczki drożdży
- 1 łyżka miodu
- 1 łyżka oliwy
- 1 łyżeczka soli
Mąki zalałam wodą i zagniotłam oporne ciasto. Odstawiłam na 20 minut, prażąc w tym czasie słonecznik na suchej patelni. Dodałam do ciasta zakwas, oliwę, miód i drożdże i szybko zagniotłam, dolewając jeszcze wody, bo coś ciężko szło... Odstawiłam na chwilę, po czym dosypałam słonecznik i sól i znów używając sporej siły zagniotłam całość. Uformowałam kulę i zostwiłam w naoliwionej misce na godzinę. Potem uformowałam wałek i ułożyłam go w tortownicy z kominkiem. Podrósł nawet trochę. I wtedy do mnie dotarło... Jeszcze raz do komputera... Eureka!!! Totalnie pokręciłam mąki!!! Mój chleb miał konsystencję całkiem niezłego pumpernikla ;) Po 4 godzinach wylądował przykryty folią aluminiową w 180 stopniach C. na 60 minut.
I powiem Wam, że jest smaczny :)
Dziś za to zrobiłam już ten prawidłowy :)

Przepis - tylko trochę zmieniłam:
- 300 g mąki pszennej chlebowej
- 30 g mąki żytniej 2000
- 70 g mąki orkiszowej 2000
- 200 g letniej wody
- 150 g zakwasu żytniego razowego 100%
- 1 łyżka miodu z kwiatu pomarańczy
- 1 łyżka dziewiczej oliwy
- 1 łyżeczka soli
- można drożdże, ale pominęłam tym razem
Mąki wymieszałam, zalałam wodą i zagniotłam plastyczne ciasto. Odstawiłam na 20 minut i uprażyłam słonecznik. Dodałam do ciasta zakwas, miód i oliwę i znów zagniotłam. Odstawiłam na 10 minut, po czym dosypałam słonecznik i sól. Ładnie zagniotłam elastyczne i lepkie (zakwas i miód) ciasto i odstawiłam w naoliwionej misce na godzinę. Podrosło ładnie, jak na cisto tylko na zakwasie (był aktywny, dokarmiony kilka godzin wcześniej). Zagniotłam i uformowałam w kulę, po czym zrobiłam po środku dziurę pięścią (nie łokciem), w środek włożyłam omączoną ściereczkę. Sugerując się czasem wyrastania Mirrabelkowego chleba (3,5 godzin) pomyślałam, że mojemu minimu tyle będzie potrzeba i zapomniałam o nim na tyleż czasu właśnie. I to był błąd! Ciut przerósł i na boki się rozlazł;)
Niemniej smaczny, dobrze wypieczony, bardzo słonecznikowy i stanowczo do powtórzenia!









11 komentarzy:
a lepszy ten prawidłowy czy ten z podmianami?
co tam! na oba mam ochotę!
Chleby z najnowszej WP jeszcze przede mną, ale czuję się skuszona - skoro stanowczo do powtórzenia :)
Wygląda pysznie!
z tymi nasionami musi być wyśmienity... :)
Wiesz co Asiu, oba dobre, ale każdy inaczej :)
Na pewno pyszne obydwa!:))
Wygląda smakowicie Mafilko!:)
Pozdrawiam:)
Oba chlebki wyglądają pysznie! Ale szybka jesteś:)
Pozdrawiam!
Fajnie sobie poradziłaś z tą podmianą mąki. Ja bym tu była bezradna, podziwiam.
Oba chlebki wyglądają tak, że tylko je schrupać :)
to Ci powiem, że Ci zazdroszczę, bo ja mam ostatnio awersję ogromną do zagniatania ciasta ;)
a mi się oba podobują, bo ja nawet cięższy chleb zjem jeśli wiem że upieczony po domowemu (:
Mafilko chlebek nastepny u Ciebie, widze że wracasz do nas !
Zapraszam do mnie , zaprosiłam Cie do zabawy w '10'...
Prześlij komentarz