piątek, 30 stycznia 2009

Trochę po czesku (livance), a trochę po polsku (krupnik).


Dziś zaczyna się czeskie szaleństwo, czyli nikt nic nie wie - jak łaskaw był określić najbliższe domowe menu mój M. ;) Więc żeby tak od razu nie było szalenie, Rodzina na obiad dostała krupnik.

A mój krupnik MUSI być gęsty, sycący i pachnący, w smaku ciut słodki od dobroci warzyw. I ten taki był właśnie. I obowiązkowo krupnik w naszym domu ma suszonych kilka grzybków, za to nie jest zabielany. 

Przepisów i sposobów gotowania tej zupy jest pewnie tyle ile osób ją gotuje. Mój jest właśnie taki jak powyżej :-)

W ramach rozpoczynającego się dziś tygodnia kuchni czeskiej postanowiłam zrobić lekkie drugie danie, taki właściwie deser po krupniku, czyli czeskie racuchy zwane livance. Podstawę przepisu i pomysł podpatrzyłam na ugotuj.to

Różnią się one od 'naszych' racuchów w sumie tylko grubością ;) Niemniej podane w obsypce  cukrowo-cynamonowej smakują wyśmienicie.

Przepis:

  • 2 dkg świeżych drożdży 
  • 2 dkg cukru (wg mnie można dać mniej)
  • 1 szklanka mleka
  • 2 jajka
  • ok. 35 dkg mąki
  • cukier i cynamon do obsypania

wszystkie składniki umieściłam w misce i ubiłam mikserem na dosyć gęste ciasto. Miało ono konsystencję gęstej śmietany. Odstawiłam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Powinno podwoić swoją objętość. 

Smażyłam na maśle, kładąc łyżką dosyć cienkie placuszki, po minucie z każdej strony. Po zdjęciu z patelni kładłam bezpośrednio na talerz z wysypanym cukrem i cynamonem, a później układałam na telerzyku. Podobno Czesi posypują je jeszcze cukrem pudrem. Ja sobie to już podarowałam, a i tak były słodkie :-)

2 komentarze:

Pinos pisze...

Za krupnikiem nie przepadam, ale livanca nie odmówię ;o)

andzia-35 pisze...

Tez je robiłam , ale tam było 5 dag mąki i cienkie jakies wyszły. muszę dodać tyle mąki co ty , może wtedy mi zasmakują:))

Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin