czyli Weekendowa Piekarnia # 23, w której tym razem gospodarzyła ZawszePolka każąc ;) nam piec chleb na czerwonym winie i to w dodatku z figami i orzeszkami piniowymi. I wiecie co? Warto było! :-) Chleb wart jest grzechu, a w towarzystwie dobrego sera stanowi rozkosz dla podniebienia :-)
Chleb wykonałam zgodnie z przepisem i to co do joty, bo zdobiłam dwa płaskie, owalne bochenki, które płaskie były do czasu włożenia do piekarnika... Potem urosły tam gdzie powinny i już płaskie nie były.
Przepis:
Pasta orzechowo-figowa (waga po namoczeniu i odsączeniu - 350g)
- 250g czerwonego, wytrawnego wina
- 100g orzeszków piniowych
- 200g suszonych fig, pokrojonych w ósemki
Ciasto właściwe
- 250g pszennej mąki chlebowej (50%)
- 250g pszennej mąki chlebowej razowej (50%)
- 1,5 łyżeczki soli
- 260g wina i wody (należy zużyć cale wino, które zostanie nam po odsączeniu fig i orzeszków piniowych oraz dodać tyle wody by razem bylo 260g) (52%)
- 1,25 łyżeczki świeżych, pokruszonych drożdży (1%) (czyli będzie jakieś 0,5 łyżeczki drożdży suszonych i niepełne 0,5 drożdży instant)
- 150g pszennego zakwasu (30%)
- 350g odsączonych fig i orzeszków piniowych
W rondlu umieszczamy pokrojone figi, orzeszki piniowe i wino. Doprowadzamy do wrzenia i gotujemy ok. 1 minutę. Zdejmujemy z palnika, przykrywamy i zostawiamy na noc w temperaturze pokojowej mieszając jeden raz przed pójściem spać. Na drugi dzień odcedzamy i zachowujemy cale wino. Dodajemy do niego tyle wody, by cały płyn dał nam 260g.
W dużej misce mieszamy obie maki i sol. W drugiej misce mieszamy zakwas z woda i winem; dodajemy figi i orzeszki piniowe. Dodajemy mąkę do mokrych składników i całość mieszamy ręką. Gdy składniki połączą się, miskę przykrywamy i odstawiamy na 10 minut, aby ciasto odpoczęło. Po 10 minutach ciasto wyjmujemy na lekko omączony lub naoliwiony blat i krotko zagniatamy (10-15 sekund). Przekładamy do czystej miski, przykrywamy i odstawiamy na 30 minut. Po tym czasie ciasto zagniatamy ponownie (10-15 sekund), po czym ciasto składamy i przekładamy z powrotem do miski na 1,5 godziny. Po tym czasie ciasto wyjmujemy, lekko odgazowujemy (inaczej będziemy mięć wieeeelekie dziury) i dzielimy na dwie równe części. Z każdej części formujemy kule i zostawiamy na 5 minut. Następnie każda kule wałkujemy w owal o grubości mniej więcej 2cm. Zostawiamy do rośnięcia na ok. 1,5 godziny.
Piekarnik nagrzewamy do 210 st.C. Wierzch bochenków lekko smarujemy oliwa (za pomocą pędzelka) i nacinamy na ukos na całej powierzchni (można naciąć jak kto lubi). Przenosimy bochenki na blachę (kamień) i pieczemy przez 45 minut do złoto-zbrazowienia. Upieczony bochenek wyda pusty odgłos jeśli w niego popukamy.
PS. Karol, dzięki za pomysł i pomoc :-)
6 komentarzy:
Jakie mordercze zdjecia:D Az mnie ciarki przeszly hihi :)))) Mafilka ciesze sie, ze pieklas z nami i mam nadzieje, ze nie ostatni! :)
Tak zdjęcie pierwsze bardzo ,,straszne"
Bardzo mi się podobają te nacięcia na chlebkach
Same chlebki też :)
Przesliczne chlebki!! Masz racje, one sa grzechu warte :)
Sliczne chlebki Ci wyszły! :) Zdjęcia super ! :)Pozdrawiam :)
Ojeje, pierwsze i ostatnie zdjecia sa jak z horroru! a siekiera i mroczne chlebki :)))
Mordercze chlebki :))) Mówisz że można dla nich zabić? hihihi trudno się nie zgodzić :) pyszne były :)
Prześlij komentarz