Zastanawiając się nad tym, co zaproponować do Cytrusowego Weekendu Tatter, rozważałam między cytrynową tartą a cytrynowym sernikiem... Nawet monetą rzucałam... Ale... No właśnie! Przecież my się odchudzamy (ha, ha, ha!), to po pierwsze, a po drugie jutrzejszy dzień spędzamy na urodzinach, przy suto zastawionym stole. Tym sposobem, z wielkim smutkiem, zrezygnowałam z obu wypieków (chwilowo rzecz jasna). Postanowiłam za to zrobić sobie już z myślą o Świętach, kolejny półprodukt :-) Tym razem jest to lemon curd.
Dostałam w końcu ksiażki Michela Rouxa, obie :-) Oczywiście są już obejrzane na wszystkie strony i poklejone kolorowymi karteczkami, leżą teraz i czekają... A przepis na lemon curd pochodzi z tej o jajkach ;)
Przepis:
- 200 g masła
- 200 g drobnego cukru
- skórka i sok z 3 cytryn
- 4 żółtka
W żaroodpornej misce umieszczonej nad garnkiem z lekko gotującą się wodą, umieszczamy pokrojone na drobno masło oraz cukier, skórkę i sok z cytryny. Gdy masło zacznie się roztapiać zaczynamy mieszać całość trzepaczką lub mikserem (chlapie!), aż masa stanie się gładka. Dodajemy żółtka i dalej miksujemy ok 10 minut, aż masa zacznie gęstnieć. Gorącą przelewamy do słoika albo kamionkowych miseczek.
Tym sposobem mam świetny lukier do świątecznego sernika :-) Dziś na śniadanie zjadłam trochę twarogu z lemon curd - taka namiastka sernika ;) Można również smarować nim naleśniki na przykład. A z brioszką z WP 53... cudo! ale o tym jutro :-)
4 komentarze:
Oj, dużo osób tym sosem cytrynowym kusi ostatnio... Zrobię i ja na Święta, a co ! Może wykorzystam , jak polewę na sernik?
Też uwielbiam lemon curd.
Zdjęcie zachwyca zółciutkim kolorem!
Alez kolor, wow!:))
Prześlij komentarz