poniedziałek, 26 października 2009

Weekendowa Piekarnia nr 48




Tak w skrócie dzisiejszy wpis potraktuję, bo... meble przestawiam ;) Poważnie! Od czasu do czasu mam taką dziwną wewnętrzną potrzebę ;) żeby przestawic kilka szaf. A że mam jak mam i jedynym pokojem, gdzie mogę to robić jest pokój dzieciaków, więc czeka mnie jeszcze "małe" sprzątanie... Bry!

Ale do rzeczy, do rzeczy. Atinka wybrała do 48. Weekendowej Piekarni przepisy sprawdzone i pieczone przeze mnie już nie raz. Hotelowe bułki bostońskie miały swój czas jakiś rok temu i gdy w środę przeczytałam, że te właśnie mają być pieczone i w ten weekend, zaraz je nastawiłam do robienia. Drożdżowe ciasto wyrabia mi maszyna do chleba, więc zero problemów ;) I tak, w środę upiekłam pierwszy raz. Na czwartek musiały być znowu. Na sobotnie śniadanie nie mogło ich nie być, że o niedzielnym nie wspomnę...;) Moje bułki wyrastają przez noc na balkonie (teraz) lub w lodówce. Jada się je u mnie bez niczego lub z marmoladą, tym razem była to angielska marmolada pomarańczowo-cytrynowa z imbirem. Mniam! Do tego mleko (dzieci) i latte (rodzice).

Przepis:

1 łyżeczka drożdży instant (10g świeżych)
125ml letniego mleka
30g płynnego masła
15g płynnego masła do smarowania
1 łyżka cukru
1 jajko
280g maki pszennej
1 łyżeczka soli


Drożdże rozpuścić w połowie mleka, odczekać 5 minut.

Resztę mleka rozmieszać z 30g masła, cukrem i jajkiem. Mąkę wymieszać z solą, dodać do niej rozpuszczone drożdże i resztę składników. Zagniatać aż powstanie gładkie, miękkie i elastyczne ciasto. Włożyć je do miski wysmarowanej masłem i odstawić przykryte do wyrośnięcia na 1 i pól godziny, do podwojenia objętości.

Po tym czasie ciasto rozwałkować na prostokąt o wymiarach 20 x 40 cm. Prostokąt pociąć na 4 paski o szerokości ok. 5 cm. Każdy pasek zaś podzielić na 4 części. Powstanie 16 małych prostokątów.

Powierzchnie każdego posmarować płynnym masłem, złożyć na pół posmarowaną powierzchnia do środka, nie całkiem dokładnie, lecz tak, aby wierzchnia część wystawała ok. 1 cm. Kawałki układać na blasze dość luźno jeden za drugim, opierając następny na tym wysuniętym 1 cm.

Przykryć ściereczką i pozostawić do wyrośnięcia na 30 minut. Całość jeszcze raz posmarować masłem i piec w nagrzanym do 220°C piekarniku 15-20 minut.


Wiejski chleb francuski piekłam też już jakiś czas temu. Tym razem zabrałam się zaniego znowu. I nie wiem, czy to pogoda czy jakieś czary mary, ale piątkowy chleb był gliniastym gniotem ;( Rósł od 9 rano do 21... Masakra! Natomiast chleb TEN SAM, robiony DOKŁADNIE TAK SAMO, tyle, że w niedzielę, nastawiony o 9 rano juz o 13 napełniał dom swoim zapachem... No w każdym razie chlebuś smaczny bardzo. Piekłam go z połowy porcji.

Przepis:

Składniki na zaczyn 270g:
30g zakwasu
140g maki pszennej
10g maki żytniej
90g wody


Składniki na ciasto chlebowe 1700g:
800g mąki pszennej
50g maki żytniej
450g wody
1 łyżka soli
270g zaczynu jw.


Z tej ilości składników wychodzi ogromny, wiejski bochen. Aby otrzymać mniejszy można składniki podzielić na pół, pamiętając jednak, że do zakwaszenia zaczynu potrzebne jest zawsze nie mniej niż 2 łyżki zakwasu (20-25g).

Składniki zaczynu wymieszać, odstawić przykryte na 12-14 godzin w temperaturze pokojowej.

Następnego dnia wymieszać mąkę z wodą do całkowitego połączenia składników. Odstawić w przykrytej misce na ok. 1 godzinę.

Dodać sól, jeszcze raz krótko zagnieść i połączyć z zaczynem. Zagniatać przez kilka minut, ewentualnie skorygować jeszcze ilość mąki lub wody; ciasto powinno być średnio ścisłe. Ciasto powinno odpoczywać przykryte ok. 2 do 2,5 godzin. W trakcie odpoczynku, kilkakrotnie w odstępach czasowych co ok. 60 minut należy je odgazować, aby uzyskać gładką i równą powierzchnię. W tym celu rozpłaszczamy kulę ciasta lekko uderzając w jego powierzchnię, następnie z każdej strony zawijamy na szerokość ok. 1/3 płat ciasta do środka . W ten sposób napinamy dolną część, która potem będzie tworzyła wierzch bochenka.

Uformować jeden duży bochenek (bądź dwa małe), posługując się metodą zawijania jak wyżej, tak aby uzyskać gładką powierzchnię chleba, wkładamy go delikatnie (zlepieniem do góry) do koszyka do wyrastania. Czas wyrastania ok. 2 do 2,5 godzin w temperaturze pokojowej. W chłodzie (10°C) można ten czas przedłużyć do 8 godzin, w lodówce (ok. 6°C) do 18 godzin.

Przed włożeniem do pieca zalecana jest próba, czy chleb jest dobrze wyrośnięty. Kiedy po naciśnięciu palcem ciasto wraca natychmiast do pierwotnego kształtu jest jeszcze za wcześnie; gdy potrzebuje trochę czasu zanim wyrówna się jego powierzchnia jest gotowe do pieczenia.

Chleb wyjąć, delikatnie odwrócić, kilkakrotnie naciąć. Piec w lekko naparowanym piekarniku w

temperaturze 240°C ok. 35-45 minut.

Obydwa wypieki bardzo polecam :-)

A teraz wybaczcie, szafy czekają... mam nadzieję, że ryby w akwarium przeżyją, bo to ich szafą będę jeździć po pokoju ;))

12 komentarzy:

Majana pisze...

Śliczne bułeczki i piękny chlebek Mafilko! Alez napiekłaś pyszności :) Ja musze koniecznie te bułeczki powtórzyć bo są pyszne, a mi mało wyrosły. No, zobaczymy.
A wiesz my tez lubimy takie świeze bułeczki wcinać z dżemikiem:)
Pozdrawiam!:)

Tilianara pisze...

Bułeczki i chlebek pierwsza klasa :)

margot pisze...

nie dziwię ,się ,że te bułeczki tyle razy piekłaś , bo widać ,ze wychodzą pięknie ,aż mi tu pachną
a z tym chlebem to ciekawa sprawa, nie mam wytłumaczenia , chociaż jedno jest zakwas to żywe stworzenie i może mu się nie chciało?Może chwilowo się rozchorował ?
Ale w niedziele spisał się na medal:)

mico pisze...

te bułeczki to super wyglądają! Trochę jak oderwaniec cytrynowy mojej żony i jeszcze ta marmolada... Muszę koniecznie jej pokazać - wprawdzie już zaczyn dzisiaj nastawiony na ziarnisty chleb, ale może na koniec tygodnia by takie bułeczki zrobiła pysznościowe.... mmmmm....

kass pisze...

I bułeczki i chleb cudne!
U mnie też rósł długo, ale wyszedł pyszny!

Mafilka pisze...

Mico, miło Cie widzieć, coś Cie ostatnio u Ciebie nie ma... ;) Cytrynowca nie znam, ale chętnie poznam, więc pokazać mi proszę :-)

Kass, Tili, Margot, Majanko buziaki :*

majka pisze...

I chlebek i buleczki wyszly Ci wspaniale :)

Mam nadzieje, ze rybki przezyly :))

ilka_86 pisze...

wow ile smacznych pieknych wypieków!:) też zamierzam upiec kiedyś te bostońskie bułeczki, dużo ich na blogach:)

mico pisze...

Mafilko, mam pytanie odnośnie tego nocnego wyrastania w lodówce/na balkonie. My wsadziliśmy do lodówy na noc, żeby nie wstawać o 5 rano, coby były na śniadanie, ale niestety to co nam wyszło nie wyglądało ani na wyrośnięte ani na bułeczki. Kiedy one powinny w tym chłodzie wyrastać - przed rozwałkowywaniem czy może po ułożeniu już w foremce, czy w ogóle zamiast któregoś wyrastania?
Wiem, że pytanie jak lamera zupełnego, ale niestety w kwestii pieczenia to nim jestem.

grazyna pisze...

Jak zwykle Twoje wypieki sa perfekcyjne !

Małgoś pisze...

Mafilko, widzę przepiękny, udany wielce wypiek! :)

Ewelina Majdak pisze...

Przestawilas?? :)))
jestem pamietam tylko nie mam jak zajrzec :(

Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin