Przepis mam już od dłuższego czsu zachomikowany, pamiętam że z portalu wielkie żarcie ale Amerykany goszcza na wielu blogach. Recepturę podaje po mojemu, wyjdą z niej ciacha wielkie jak spodki w ilości sztuk 10 :)
Przepis:
- pół szklanki mleka
- 2 łyżki cukru drobnego
- 2 małe jaja
- 250 g maki pszennej
- 60 g rozpuszczonego masła
- 1 czubata łyżeczka amoniaku
Zmiksować mleko, jaja i cukier, dosypac mąkę wymieszaną z amoniakiem i zmiksowac raz jeszcze, dolać rozpuszczone masło i dobrze wymieszać. Nakładać na papier do pieczenia ciasto w ilości 2 łyżki na jedno ciastko, w dużych odstępach. Piec 15-20 minut w 170 stopniach C. Studzic na kratce. Gdy ciasta ostygną lukrowac ich płaską stronę lukrem z wody/soku cytrynowego i cukru pudru.
20 komentarzy:
Piękne wyszły.
Te ciastka/placki to wspomnienie mojego dzieciństwa! Koniecznie muszę zrobić jak tylko dorwę gdzieś amoniak.
Wow, cudne :)
A pani to mi narobiła tylko ochota, psze pani, bp prędko ich nie zrobię, bo się z patelnią spieram.
Zastanawia mnie tylko czym one jadą? - tym amoniakiem czy jaki czort?
pees. jakiegoś smyka na zdjęciu widzę ;)
Cudne amerykany.Mniam,mniam
Super są te ciasteczka. Uwielbiam je.
Pozdrawiam :)
Z amoniakiem ? Czyli jadą jak farba do włosów starej daty? Ciekawa jestem smaku, bo nigdy w życiu nie jadłam. Hmm Pozdrawiam :)
Nigdy nie próbowałam,
a chciałabym..
:)
Pozdrawiam.
Mi tam zapach by pewnie nie przeszkadzał - węch mam kiepski. W każdym razie amerykany całkiem lubię.. :]
Uprzejmie informuję, że 'jadą' one amoniakiem tylko podczas pieczenia i gdy są ciepłe. Po całkowitym wystygnięciu o zapaszku można zapomnieć :D
Oczko, dobrze Smyka wypatrzyłaś, to mój Synuś jest :)
Pyszności, choć pachną jak wiadomo.. intensywnie:) Uwielbiałam je zawsze, choć nie zawsze zjadłam;) Pamiętam,ze raz narobiłam sobie chęci na amerykankę, kupiłam , ugryzłam i .. nie mogłam dalej zjeść. Tak śmierdziała hy hy ;)))
Sliczne są te Twoje Mafilko, ja jeszcze sama nie robiłam.
Fajnego, małego przystojniaczka widzę. Ile latek ma Twój synuś?
Pozdrawiam!
Dzięki Majanko :) Moje na zimno juz nie śmierdziały na szczęście hi, hi, hi... i zniknęły błyskawicznie.
Bartek ma 3 lata i 2 miesiące, i właśnie się rozchorował na zapalenie oskrzeli...
Ojejku :( Zdrówka życzę Bartusiowi!
Malutkiego masz syneczka Mafilko. Mój to juz taki duży ośmiolatek.
Pozdrówki ślę:**
Ale mam tez dużą córkę :) Ola ma 11 lat :)
są cudowne
ta grrruba warstwa lukrrru :-)
hmmm nigdy nie jadłam ich... może dlatego,że nie znoszę lukru? więc poproszę bez niego ;)
aga, to masz tak jak mój mąż ;) robie zawsze po połowie :)
Imponujące zdjęcia ! Zapatrzyłam się łakomie na te ujęcia :)
Jeszcze nie jadłam takich wynalazków, ale lubię próbować nowości - poproszę ciasteczko, w zamian ofiarowuję makaronik :)
Nie pamietam, zebym jadla. Wygladaja fajnie - w prostocie sila. :)
:D Śmierdzą czy nie, ale wyszły Ci koncertowo! Bardzo je lubię, ale sama jeszcze nigdy nie piekłam. Muszę koniecznie spróbować (mimo tych efektów ubocznych ;))
Prześlij komentarz