Mobilizuję się dalej. By moje posiłki proteinowe wyglądały 'wyjściowo' ;) W sumie, to całkiem miło jest zjeść coś, co ładnie wygląda i dobrze smakuje, nawet jeśli stanowi część tak zwanej diety... Przyjmijmy jednak, że to żadna dieta, w każdym razie nie w pejoratywnym tego słowa znaczeniu! Nie boli. Smakuje. Są efekty. Źle? Ależ skąd! Dziś przedstawiam moją kolację, pyszna, delikatna pasta twarogowo-tuńczykowa.
Przepis:
- puszka tuńczyka w sosie własnym, odsączonego
- chudy twarożek president
- kilka marynowanych patisonów, drobno pokrojonych
- szczypiorek
- sól i pieprz
Wszystkie składniki wymieszac ze sobą, doprawić do smaku i dać jakieś 2 godziny posiedzieć w lodówce, dla przegryzienia się smaków.
A potem już tylko jeść. Solo. Albo z otrębowymi placuszkami, o których później :)









6 komentarzy:
Ta dieta bardzo mi się podoba ! Twarożek z rybką to mój ulubiony :)
Fajny taki twarożek, nie powiem:))
Pozdrawiam!
Też dzisiaj jadłam ale z korniszonym. Pozdrawiam :)
no laska gratuluję efektów :) :*
Pasta niezła, ale dawaj te placuchy! :)
U mnie dzis podobna pasta tunczykowa na kolacje. :)
Prześlij komentarz