Przygotowania do pieczenia ciasteczek poczyniłam juz rano, wyjmując białka z lodówki, żeby nabrały temperatury pokojowej. Odważyłam również odpowiednią ilość cukru pudru i płatków migdałowych. W celu zrobienia z nich mączki migdałowej wsypałam do blendera i zmiksowałam bardzo starannie. I tu moje 3 grosze - miksując w blenderze migdały i cukier robią się ciepłe i zbijają w dosyć twarde grudki, trzeba dobrze przemieszać, żeby się starannie zmiksowało. Ja dodatkowo jeszcze przesiałam przez sitko zaraz po miksowaniu i przesiewałam przez sitko dodając potem do ubitych białek. Tak więc białka i mączka migdałowo-cukrowa czekały sobie od rana do południa na swoją kolej.
Swoje makaroniki piekłam zgodnie z przepisem Gosi i jej wskazówkami, trzymając się jej uwag bardzo dokładnie. Wyszło co wyszło ;) Niemniej jak na pierwsze w życiu makaroniki uważam próbę za udaną! Ba! Wiem już o co chodzi w makaronieniu i penie nie jeden raz się jeszcze bobawię w te ciasteczka, gdyż daja one wiele możliwości kolorystycznych i smakowych. Te są zwykłe z kremem maślanym również z przepisu Gosi :-)
Przepis:
- 90g białek (ważyłam, bo nie wiedziałam ile ich mam)
- 60g drobnego cukru
- 160 g cukru pudru
- 90g płatków migdałowych
- 1 łyżeczka soku z cytryny
Krem maślany z białek:
- 1 białko
- 25 g drobnego cukru
- 85 gram zimnego, roztopionego masła
Białka należy ubić z sokiem cytrynowym i cukrem na pianę, później dodac 1/3 mączki migdałowo-cukrowej i bardzo delikatnie wymieszać, dodac następną część mączki, wymieszac i dodać jej resztę. Całość mieszać delikatnie acz skutecznie, bo wszystko ma się ładnie połączyć, a masa nie może być za rzadka. Przełożyć masę do rękawa cukierniczego z końcówka średnicy 1 cm i wyciskać na papier do pieczenia okrągłe ciasteczka. Odstawić na 30 minut do podsuszenia. Piekarnik nagrzać do 140 stopni C. i piec makaroniki 10 minut, poczym obrócic blachę o 180 stopni i dopiekac jeszcze 5 minut. Zdejmować z papieru po całkowitym wystygnięciu, ale nie zostawiać na papierze zbyt długo, bo zawilgotnieją od spodu i będzie problem z odklejeniem. Delikatnie letnie odchodza idealnie.
Makaroniki nie są może idealne, z pewnością ich kształt pozostawia wiele do życzenia, ale mają tę przecudną 'stopkę'! A wiecie jak można się ucieszyć siedząc przed piekarnikiem i widząc, że owa tajemnicza 'stopka' robi się w waszych ciachach? ;)
Poza tym są delikatne, mają bardzo kruchutki wierzch i lekko ciągnący środek, a z kremem smakują wybornie. Podawać z dobrym espresso.
A jeśli chodzi o krem, to trzeba białko ubić z cukrem na pianę, na parze (ja zapomniałam o tym drobiazgu i biłam na zimno), a potem cieniutenkim strumieniem wlewać zimne, rozpuszczone masło ubijając cały czas. Krem jest zadziwiający i tak sobie myśle, że będzie doskonałą bazą wypadową do różnych smaków ;)
24 komentarze:
Mafilko, świetne. Ja też właśnie się szykuje na jutro, choć nawet nie wiedziałam, że one w cukierni. Ale to dobrze się składa.
Gospodarna, w WC sa kawowe :-)
Mafilko, one wyglądają wspaniale! Cudowne makaroniki zrobiłaś Kochana!
Chwycę sobie ze dwa do kawusi, bo ja jeszcze nigdy nie jadłam makaroników,.
Pozdrawiam Cie:)
o tak wyglądają jak makaroniki i to niezwykle piękne
Piękne! Już pewnie wiesz jakie mi wyszły za pierwszym razem (albo raczej jak NIE wyszły ;D), dlatego tym bardziej chylę czoła!
Pierwszy raz super, za trzecim będziesz już mistrzem:)) Ja będę może za piątym :D
Gratuluję:)
Pozdrawiam!
To mi nie wygląda na pierwszą próbę:-)
Piękne są!!!
Piękne !!:) jej moze ja sie przemoge i zrobie!
Maaaafilko nie żartuj to Twoje pierwsze?? wow cudne :) ja się za swoje miałam brać jutro ale w końcu będę piekła w środę... może nie będzie takiej tragedii jak tak patrzę na Twoje :D
Dziękuję, dziekuję, dziękuję :)
To jest mój pierwszy raz, naprawdę :p A do zdjęć casting wygrały te najładniejsze ;)
Co za udany debiut :) Piękne są :)
dodałaś mi wiary, że pierwsza próba może byc udana. : ]
Mafilko co to znaczy "wyszło co wyszło"? Przecież piękne są!!! Ja jestem dopiero na etapie studiowania instrukcji... :)
wyglądają świetnie, też trochę rad poczytam i może się skuszę :)
Co tu dużo gadać... piękne Ci wyszły!:)
toć one nie MM ;)
Bardzo ładne i równe Ci wyszły, nie bądź taka skromna :) tez upiekę...
Aga, wogóle ;)
Mafilko, genialnie Ci makaroniki wyszły! gratuluję i smacznego życzę! ściskam sobotnie, no prawie niedzielnie ;)
Wspaniałe:)
Zostało trochę? Wsiądę w samochód i zaraz do Ciebie jadę na te makaroniki :)
Ha!
Makaroniki:)
I ja je niedługo zacznę produkować;)
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie, Olcik:*
Kochana, jak na pierwszy raz to wyszly cudowne! gratuluje!! :-))
Sliczne. A ta tajemnicza "stopka" wyglada uroczo:)) Dla mnie wciaz to brzmi jak czarna magia :)) Ale chyba i ja wreszcie sie skusze, bo lubie wyzwania :)
Coś czuję, że w blogosferze przetoczy się makaronikowa fala ;))
Pycha są, co? :))
Prześlij komentarz