Rozpacz może ogarnąć... Ale żeby nie ogarnęła mimo wszystko, jakoś się bronić trzeba.
Znalazłam w zamrażarce smutną, samotną paczkę truskawek, w szufladzie lodówki tuliły się do siebie melon i mango, a nos między nich wściubiał imbiru kawałek podjudzany przez limonkę zieloną jakąś, z zazdrości chyba... Przywołałam towarzystwo na stół, obejrzałam, pomyślałam i... poszłam pobiegać. Lepiej się myśli podczas wysiłku.
Po powrocie już wiedziałam co zrobić:
mango obrane ze skórki, wypestkowane wylądowało w blenderze. Jeden mały 'pstryk' i została z niego milutka, aksamitna papka. Umieściłam w pucharkach.
Potem przyszła pora na:
truskawki nierozmrożone jeszcze skończyły swój żywot podobnie jak mango ;) dosypałam im tylko ciut cukru pudru dla osłody i wyłożyłam na mango.
Wyglądało całkiem, całkiem, ale kompozycję trzeba było jeszcze uzupełnić o:
żółty melon obrałam, przepołowiłam, wydrążyłam pestki i siup! do blendera. Pobladł biedak nieco, więc wrzuciłam mu do towarzystwa imbiru kawałek, a zaraz za nim kazała się limona wciskać. Wymiksowane towarzystwo stanowiło idealną pierzynkę dla zziębniętych truskawek.
I tak oto powstał nasz niedzielny deser poobiedni. Za oknem dalej wiało, lało i szarzało ale na stole zrobiło się nieco słoneczniej :-)
PS. 1 mango, 1 paczka truskawek, 1 melon + limona, plasterek imbiru, łyżka cukru pudru = 5 sporych pucharków.
5 komentarzy:
Takie kolorki bardzo przyciągają wzrok o tej porze roku :)
Ewa Bem ;-))
Bardzo ładne kolory:-))
przeuroczy ten deser!
tyle kolorów w jednym pucharku,ach..
sama nie wiem którą warstwę wybrałabym najchętniej
truskawkowa ma najładniejszy kolor,
ale jej smak znam
a to połączenie melona i imbiru tak kusi
i mango
cudne!
Pięknie kolorowo i mniam, mniam mniam! :)
Pyszne są takie deserki :). Kolorowe i cudowne. Oj, niech ta wiosna w pełni przyjdzie :)!
Prześlij komentarz