czyli jakoś przetrwać do nowej weekendowej piekarni ;)
Upiekłam te bułeczki w ramach odnmiany od tradycyjnych bułek śniadaniowych, na które to ciasto wyrasta sobie nocą w lodówce. Przy tych też wyrastanie odbywa się w lodówce, ale jest to już to ostatnie wyrastanie, po uformowaniu bułeczek. Przepis pochodzi stąd.
Przepis:
Składniki na 12 - 16 bułek (mi wyszło 12+2 jeszcze są zamrożone w ramach eksperymentu):
- 1 szklanka letniego mleka
- 110 g miękkiego masła
- 1/4 szklanki cukru (tu według mnie zdecydowanie za dużo, zmniejszyłam do 2 łyżek)
- 2 jajka, roztrzepane
- 3/4 łyżeczki soli
- 4 szklanki mąki pszennej (część mąki można zastąpić mąką razową lub żytnią)
- 3 łyżeczki suchych drożdży
W odpowiedniej kolejności umieściłam wszytko w maszynie i włączyłam program 'dough'. Po wyciągnięciu ciasto lekko odgazowałam i uformowałam 14 bułeczek, 12 z nich ułożyłam na blaszce w centymetrowych odstępach, całość zapakowałam w worek foliowy i schowałam na noc do lodówki. Bułeczki ładnie wyrosły, więc nagrzałam piekarnik do 220 stopni C., nasmarowałam je jajkie z roztrzepanym z mlekiem i piekłam je przez 20 minut.
Są bardzo smaczne i puszyste, ale tylko w dzień pieczenia.
2 bułeczki tzn. ciasto na nie, zamroziłam w ramach eksperymentu ;) Zobaczymy kiedyś co z nich będzie...
4 komentarze:
Ja dodałam mąki razowej i smaczne były i nastepnego dnia, ale faktycznie juz nie puszyste. :-) Też mi bardzo smakowały. :-)
No smak na szczęście się nie psuje ;) a nastepnego dnia szybko odświeżałam w mikrofali i też były OK :-)
Wyglądają pyszniutko! :)) Mam je w planach:)
Śliczniutkie Ci wyszły, wczoraj także je robiłam i właśnie też tylko rano były super, dzisiaj z reszty planuję pudding chlebowy :)
Pozdrawiam serdecznie!
Prześlij komentarz