piątek, 27 marca 2009

Taki chleb mi się przyśnił, czyli...

Miałam dzisiaj sen... a właściwie półsen, bo nie spałam tak do końca. Chleb wyrastał w koszyku, a ja sobie drzemałam. I przypomniało mi się, jak to za szczenięcych dni Rodzice wysyłali mnie do sklepu po chleb. Wybierałam wtedy ten najbardziej pęknięty, bo strasznie lubiłam tę skórkę-nieskórkę, która robiła się w pęknięciu. 

I jak już mój dzisiejszy chleb wyrósł, władowany na łopatę został nacięty i umieszczony w piekarniku, to zaraz, ale to w jednej chwili pękł, po prostu pękł... Normalnie to by mnie to zirytowało, ale dziś nie :-)

W tym tygodniu gospodarzyła naszym weekendowym wyczynom Agatka z blogu Twoje&Moje. Wybrała chleb, a właściwie mini chleb ;) mieszany na zakwasie z dodatkiem drożdży. Ja drożdże pominęłam, bo mój zakwas może wszystko ;) Oryginalny przepis podaję kopiując za Agatką:

Chleb mieszany na zakwasie z dodatkiem drożdży (1 bochenek ok. 550g)

Zaczyn (50% hydracji)
* 2 łyżki zakwasu żytniego
* 33g wody
* 66 g mąki


Składniki zaczynu wymieszać, przykryć i odstawić na 5-12 godzin w temperaturze pokojowej.

Ciasto właściwe
* 150g mąki żytniej typ 2000
* 100g mąki pszennej
* 160-180g wody wody
* 8g świeżych drożdży lub 1/2 drożdży instant
* 1 płaska łyżeczka soli


Jeśli używamy świeżych drożdży, wymieszać je z wodą.
Wszystkie składniki (wraz z zaczynem) włożyć do miski, wymieszać mikserem tylko do dokładnego połączenia składników, regulując ilość wody (ciasto powinno być niezbyt ścisłe).
Mieszać jeszcze ok. 6-8 minut, aż ciasto będzie odchodzić od brzegów miski.
Wyjąć z miski, nasmarować ją oliwą, włożyć ciasto, obrócić i odstawić na 60-80 minut do wyrośnięcia.
Wyłożyć na lekko omączony blat, lekko odgazować, rozpłaszczyć na prostokąt i uformować bochenek. Obtoczyć w mące.
Ułożyć złączeniem do góry w koszu i odstawić do wyrośnięcia na 60-70 minut.
Piekarnik rozgrzać do 250 stopni, naparować, włożyć chleb. Po 10 minutach zmniejszyć temperaturę do 220 stopni, piec 20 minut i zmniejszyć temperaturę do 200 stopni. Dopiec ok. 15 minut. Zostawić ok. 10 minut w piekarniku z uchylonymi drzwiczkami.

Wyjąć, wystudzić. Kroić po min. 10 godzinach, kiedy miękisz chleba będzie już miał właściwą konsystencję.

IMO dla tak małego chlebka podana w przepisie temperatura i czas w niej pieczenia jest zbyt wygórowana. Niemniej chlebuś jest smacznyi bezproblemowy w wykonaniu, i gdy będę go robić raz następny, to z podwójnej porcji :-)

Mija czwarta godzina od chwili, gdy wyciągałam go z piekarnika, a  pozostał po nim jedynie zapach.... ;)

11 komentarzy:

Majana pisze...

Mafilko pięknie Ci ten chlebuś wyszedł! :))

iis111 pisze...

czwarta godzina i chlebka nie ma???? hmmm.... a w przepisie jest napisane ze powinnas zaczac koic chleb dopiero 10 godzin po upieczniu:P

Mafilka pisze...

iis111, ten punkt przepisu jest notorycznie pomijany przeze mnie ;)
Majanko, dzięki :-)

iis111 pisze...

hihihi
i slusznie;) Ja zawsze kroje jeszcze cieply chleb, bo lubie jak maselko sie na nim rozpuszcza:)

margot pisze...

ach ,jaki śliczny i te pękniecie daje mu więcej uroku...
A ja jutro robię bułki ,a chleb w niedziele lub poniedziałek rano

Bea pisze...

Wyglada przesmacznie! a pekniecie dodaje mu uroku :)

olalala pisze...

Wygląda cudnie :)! Szkoda, że mój zakwasowiec nie wyszedł... Ale na pewno będę próbować aż do skutku :).

kass pisze...

Piękny chlebuś! A pęknięcie w chlebie jest najsmaczniejsze i dodaje mu charakteru...ja jutro zabiorę się za bułki. Pozdrawiam!

Emma001 pisze...

wyglada pysznie. Nigdy nie pieklam chleba, ale wszyscy teraz tak piaką ze chyba tez zaczne

kasiac pisze...

Piękny chleb Ci wyszedł! I to urocze pęknięcie, jest przez to jeszcze ładniejszy:)

agata pisze...

Mój też tym razem rozpękł się pomiędzy nacięciami... i w tym ich urok właśnie. Nigdy nie wiesz co się trafi :)

Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin