się rozlały... najpierw...
Jakoś ciasto inaczej wyglądało niż zawsze...I zamiast urosnąć po załadowaniu czekoladą, a przed smażeniem, to się rozlały na stolnicy... No ale nic to. Spokój stoika (to nie ja!)... Włączyłam frytownicę, bo pączków zaledwie kilka dla mojej chudnacej rodzinki, więc tak najwygodniej i zaczęłam smażyć... I cud normalny, w tłuszczyku wyrosły :-))
A skoro już tak wariacko zaczęły swój żywot, to i wariacko zostały potraktowane ;) Różowy lukier i kolorowe kuleczki... W końcu to karnawał, no nie?
A robione z przepisu, który już tu jest na blogu, tyle, że z 1/4 porcji.
4 komentarze:
piękne pączuszki
i moja ulubiona kolorowa posypka
:-)
Bardzo apetycznie..Ach ten Tłusty Czawartek..
www.waniliowachmurka.blox.pl-wpadnij i do mnie na pączka,zapraszam:)
Pozdr.
Mafilko cudne pączusie i jak pięknie udekorowane!:))
Your blog keeps getting better and better! Your older articles are not as good as newer ones you have a lot more creativity and originality now keep it up!
Prześlij komentarz