Jest ich dwóch, Pierwszy przaśny, złotawo-szarobury z pięknymi bąblami jak go o nie poprosić. I Drugi... Arystokrata... Biały, lekko nakrapiany drobinkami grubej mąki. Pierwszy pracowity i zawsze godny zaufania. Drugi... No właśnie, pełna zagadka... Odświeżyłam, mini bąbelki pokazał i tyle. No ale co robić? Na pszennym ma być. I jest! Okazało się, że Drugi jest tak samo wartościowy jak Pierwszy!
chałka na zakwasie przepis:
Poprzedniego dnia wieczorem przygotowuje kwaśne ciasto:
- 35g aktywnego pszennego zakwasu
- 80g ciepłej wody
- 135g mąki pszennej chlebowej
W misce mieszamy wodę z zakwasem, a następnie wsypujemy mąkę. Dokładnie wyrabiamy na jednolite ciasto. Przykrywamy folią i dostawiamy na 8 do 12 godzin.
Następnego dnia przygotowujemy ciasto właściwe:
- 60g ciepłej wody
- 3 jajka i jedno do wysmarowania chałek- smarowałam oliwą z solą
- 8g soli
- 55g oleju roślinnego
- 65g delikatnego miodu - mój był nawłociowy
- 400g mąki pszennej chlebowej
- 200g kwaśnego ciasta
W dużej misce ubijamy wodę, jajka, tłuszcz, miód i sól, a następnie wsypujemy stopniowo mąkę, całość mieszając drewnianą łyżką. Powstanie nam postrzępione ciasto. Dodajemy kwaśne ciasto i wszytko razem mieszamy. Wykładamy na stolnicę, w tym czasie ciasto się lepi do rąk, ale nie warto się tym przejmować. Na stolnicy oprószonej mąką wyrabiamy ciasto wilgotnymi dłońmi przez około 8-9 minut ( nie dłużej niż 10 minut). Ciasto powinno być zwarte o konsystencji ciastoliny. Miskę po cieście myjemy w gorącej wodzie, wycieramy do sucha i do takiej nagrzanej miski wkładamy ciasto, przykrywamy folią i odstawiamy do fermentacji na 2 godziny. W tym czasie ciasto może wcale nie urosnąć!
Po tym czasie wykładamy na omączoną stolnicę. Dzielimy na tyle części, ile planujemy zrobić chałek. Dalsze instrukcje dotyczą jednej chałki.
Ciasto wałkujemy. Dzielimy nożem na pół. I każdą część rolujemy. Następnie rolkę wałkujemy dłońmi tak by uzyskać długi, cieńszy na końcach wałeczek. Każdy wałeczek składamy na pół i podwieszamy na patyczku, a następnie zaplatamy jedno ramię na drugie, aż do końca. Patyczkiem wykonujemy jeszcze kilka skrętów w przeciwnym kierunków. Kto kiedykolwiek kręcił się na sznurkowej huśtawce, wie o co chodzi. Z drugim wałeczkiem postępujemy tak samo. Oba wałki układamy na blasze lub w okrągłej formie wyłożonej pergaminem.
Zostawiamy do wyrastania na 5 godzin. - po 2,5 h była wielgachna...
Piekarnik rozgrzewamy pod koniec wyrastania do 180 st. C. Pieczemy 500g chałki 25-35 minut, większą 45 minut.Smaczna ta chałka jest zaskakująco. Zupełnie inaczej niż taka ze sklepu. Świetna z samym masłem, doskonała z dżemem i miodem, ale również smaczna z wędzoną polędwicą...
A żeby za różowo nie było, to moja chała się w piekarniku roześmiała i z takim uśmiechem już pozostała ;)
10 komentarzy:
Piękne! I jak miło się uśmiecha do mnie:)
Genialnie wygląda :) A uśmiech zabójczy :)
Przepiękna ....
ślicznie wyszła:)
Pięknie wyszła!
Piękna chała! :)))
o tak ,niezwykłej urody ta chałka. Jest taka dostojna ,elegancka i piękna
hahaha! To ostatnie zdjęcie powala! :) Ja na nim widzę roześmiany pyszczek żółwia. :D
Piękna, udana chałka. :) Widziałam na innych blogach, że sploty lubiły się w trakcie pieczenia zatracić, a u Ciebie pięknie widoczny. :)
hehehe,extra ta ostatnia fota!!!! chalka pysznie wyglada!!!
Zabójcze jest to ostatnie zdjecie;D!!
Prześlij komentarz