Mamy lato!!!!!!!!!! Pierwszy dzień astronomicznego lata przypada na dziś właśnie, więc prawdziwa Kupalnocka już za nami... Wianki puszczone? Ogniska rozpalone? Woda z miodem się lała?;)
Ja ucztowałam przy rybce;) zrobionej tak, że można ją jeść palcami, a później je lubieżnie oblizywać ;)) I choć powinnam najpierw udać się nad jezioro/rzekę/staw i rybę ową złowić, rozpalić potem ognisko i w nim ją upiec, obłożywszy najpierw własnoręcznie zerwanymi przy pełni księżyca ziołami, to jednak, stając w obliczu cywilizacji, uległam jej i rybę zrobiłam w piekarniku...;))
Przepis:
- ryba dowolna, ale im bardziej naturalna i ze skórą tym lepsza
- zioła dowolne - ja mam koperek, lubczyk, szałwię i tymianek- a wszystko świeże
- śmietana świeżo zebrana;)- kremówka
- sól grubomielona i takiż pieprz
- młode marchewki pokrojone w słupki
Najpierw rybę umyłam, potem obtoczyłam w świeżych, posiekanych jak się udało i wcale niekoniecznie drobno, ziołach i zostawiłam w chłodzie na godzinkę. Następnie ułożyłam w żaroodpornym naczyniu, polałam śmietaną (delikatnie, chodzi osmak ryby w ziołach, a nie śmietany przecież), sypnęłam jeszcze garścią koperku i ułożyłam na wszystkim młode marchewki. Opruszyłam grubą solą i pieprzem. Zapiekałam ok 30 min. w 200 stopniach C.
Smakowała wybornie, marchewki lekko chrupały jeszcze i doskonale sprawdzały się moczone w powstałym sosie... Mniam:-)
1 komentarz:
Wygląda bardzo apetycznie! A smakowały te oblizywane palce?
Prześlij komentarz