czyli WP odcinek 34 :-) Gospodarzyła tym razem Tatter proponując dwa wypieki. Upiekłam dziś i chleb i bułki.
Za każdym razem, gdy do pieczenia zaprasza Tatter mam dylemat;) Jej propozycje wydają mi się zawsze trudne i nie dla mnie... a bo ja to nerwowa jestem, cierpliwości mi brak, nie lubię jak się mnie moje własne ciasto nie słucha. Tym razem było podobnie. No i oczywiście moje czarnowidztwo się prawie sprawdziło ;)
Niemiecki chleb 60/40 Nilsa:
Chleb spisywał się dzielnie do momentu włożenia do piekarnika... Się oczywiście rozlazł drań ;) Ale jest smaczny, bardzo smaczny, co rekompensuje jego "dyskowaty" wygląd w całości :-)
Przepis:
- 270g żytniego razowego zakwasu (100% hydracji)
- 135g żytniej maki razowej lub T1150 - dałam pół na pół 1400 i 2000
- 180g białej maki pszennej - dałam Manitobę
- 200g wody, (52C minus Wasza temperatura pokojowa)
- 2g świeżych drożdży (opcjonalnie) - nie dałam wcale
- 9g soli (około 1.5 łyżeczki)
Wymieszać składniki w misce i zostawić na 45 minut, następnie złożyć ciasto (można jedynie przemieszać) i znów zostawić na 45 minut. Następnie uformować podłużny bochenek i złączeniem w gore wlozyć go do omączonego kosza. Zostawić do wyrośnięcia. Bochenek z drożdżami rośnie znacznie krócej (ok. 1 - 1 1/2 godziny). W każdym razie ciasto ma prawie podwoić swoja objętość (ok 90-95%). Rozgrzać piec wraz z kamieniem do 260C.
Wyrośnięty chleb przełożyć na łopatę, szybko naciąć i zsunąć na rozgrzany kamień. Piec z parą przez 10 minut następnie obniżyć temperaturę do 220C i piec jeszcze 35 minut. Chleb wystudzić przed pokrojeniem. Smakuje doskonale!
Ałtajskie rożki Mariany:
Rożki ałtajskie za to się lały... No tak się ciasto lało, że łapki opadały. Ale postanowiłam tym razem, że tak łatwo się nie poddam i powalczyłam z nim rzucając o blat ile wlezie ;) Poskutkowało! I do momentu rolowania nie dosypałam ani grama mąki. Przy rolowaniu już tak, bo się oderwać od blatu nie chciało.
Przepis:
- 100 g dojrzałego białego zakwasu pszennego (100% hydracji)
- 450 g maki pszennej
- 5 g świeżych drożdży
- 1 łyżeczka soli
- 12 g cukru
- 10g masła
- 350g wody
Wszystkie składniki wymieszać dokładnie, następnie zagnieść elastyczne, nieco lepkie ciasto (moje było mało gęste, ale jakoś z nim sobie poradziłam przy wyrabianiu). Zostawić do wyrośnięcia na 3 godziny, składając ciasto w tym czasie dwukrotnie. Wyrośnięte odpowietrzyć i podzielić na kawałki . Z każdej części uformować kule i zostawić na kolejne 10 minut. Następnie za pomocą drewnianego walka rozwałkować cienkie placki o owalnym kształcie i zwinąć je w rulon, ułożyć na blasze złączeniem w dół. Zostawić do ponownego wyrośnięcia. Gdy prawie podwoją objętość, wstawić je do pieca rozgrzanego do 240°C i piec z parą przez 10 minut, potem obniżyć temperaturę do 220C i dopiekać jeszcze 10- 15 minut. Wystudzić na kratce.
Bułki są wyśmienite, delikatne, chrupiące na zewnątrz i puszyste w środku. Warto było ciskać ciastem ;)
3 komentarze:
Hm ,chleb na samym zakwasie będzie bardziej plaskaty niż taki na zakwasie i drożdżach ,tak już jest :)
Ale jeśli jest bardzo smaczny to najważniejsze :)
ale bułki wyglądają na pięknie wyrośnięte :) Moje ciasto było też bardzo luźne ,ale jakoś dało się rozwałkować ,choć i ja stolnice i wałek posypywałam mąką
Taka chyba uroda już tego ciasta ,ale za to efekt końcowy jest piękny
Pociesz sie że nie tylko tobie chleb w piecu 'rozjechał się', u mni e było podobnie...ale za to jaki dobry!
Bułki piekę jutro, pozdrawiam.
I chleb i bułeczki wyglądają fenomenalnie. Gratuluję takich wypieków, bo ja nie miałabym chyba cierpliwośc :) Pozdrawiam i miłej niedzieli :)
Prześlij komentarz